W dającej się przewidzieć przyszłości trudno wyobrazić sobie ważne porozumienie, takie jak TTIP. Zamiast tego UE i USA musiałyby najpierw przejść przez szereg sporów handlowych, krok po kroku.
Ale ani w sporze o amerykańskie cła ochronne przed importem stali, ani w sporze o dopłaty do samolotów nietrudno liczyć na proste rozwiązania. Według raportu Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, sektor rolno-spożywczy UE mocno ucierpiał w wyniku transatlantyckich konfliktów handlowych.
Szczególnie poszkodowani są dostawcy napojów spirytusowych, wina i słodyczy w Niemczech. Na szczeblu UE francuscy winiarze i hiszpańscy producenci oliwy z oliwek narzekają w szczególności na spadek sprzedaży spowodowany cłami karnymi w USA.
UE stanowczo odrzuca uzasadnienie USA, że ochrona własnej produkcji stali jest środkiem nadzwyczajnym dla bezpieczeństwa narodowego. Faktem jest, że nawet pod rządami Bidena amerykański przemysł stalowy będzie się bronił przed nadwyżkami z rynku światowego.
Z drugiej strony, kompleksowe rozmowy na temat transatlantyckiej umowy o wolnym handlu nie są potrzebne - podkreślił ekspert ds. handlu z Komisji Europejskiej. Zamiast tego UE dąży do obniżenia ceł przemysłowych po obu stronach Atlantyku. Z drugiej strony UE chce trzymać sektor rolniczy poza rozmowami handlowymi z USA. Tak uzgodnił ówczesny przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker z poprzednim prezydentem USA Donaldem Trumpem w 2018 roku i tak powinno pozostać.
W przeciwieństwie do Komisji Europejskiej, Instytut Gospodarki Światowej w Kilonii odradza ograniczanie porozumienia do sektora przemysłowego. Według raportu UE musi być gotowa do podjęcia kroków w celu otwarcia rynku, zwłaszcza w sektorze rolno-spożywczym, ponieważ w przeciwnym razie USA nie odniosłyby większych korzyści z porozumienia.
Komentarze