W większości przypadków ceny skupu żywca wieprzowego z trudem przekraczają 3 złote za kilogram. I nie widać, żeby cokolwiek miałoby się poprawić. Chociaż o obniżkach na razie nikt nie mówi, to i podwyżki nie są ulubionym tematem przetwórców.
A najczęstsze stawki za najwyższą klasę „S” sięgają 4,5 złotego. Nieco ponad 5 złotych dostają ci, którzy mogą liczyć na premie i dodatki z tytułu umów kontraktacyjnych.
Klasa „E” jest wyceniana w tym tygodniu na 4 złote 40 groszy, maksymalnie na 5. Za tuczniki w klasie „U” hodowcy dostają 4,20 – 4,80 „R” poniżej 4 złotych, czyli w granicach 3,70 – 4,40 złotego za kilogram. I dla porządku najniższe klasy – „O” ze stawkami 3,30 – 3,80 i „P” – 2,90 – 3,60.
Przetwórcy poszukują co prawda najszlachetniejszych elementów, ale to nie wpływa na ceny otrzymywane przez samych hodowców. Inaczej jest chociażby na giełdach towarowych. Mięso drożeje właściwie każdego dnia.
W dużej mierze to „zasługa” importu. Ceny sprowadzanych elementów pną się w górę, ale Dania wciąż jest jednym z atrakcyjniejszych rynków. Dla porównania, ceny półtusz wieprzowych sprowadzanych z zachodu Europy kształtowały się na poziomach nie przekraczających 6 złotych za kilogram. Dzisiaj są już nawet o ponad 20 groszy niższe.
Źródło: farmer.pl
Komentarze