Profesor Mikułowski-Pomorski, który był ministrem rolnictwa i ministrem oświaty w okresie międzywojennym, powtarzał też wielokrotnie: „siła i potęga państwa zależy w pierwszym rzędzie od rozwoju i postępu wsi”. Ten wybitny „organizator oświaty ludowej” i „wychowawca i przyjaciel młodzieży” nie tylko prowadził wykłady, ale też zwiedzał poletka konkursowe, lustrował i egzaminował grupy PR, prowadził wycieczki młodych rolników. Zamieszczał również swoje artykuły w „Przysposobieniu Rolniczym”, bo: „Bez oświaty rolniczej (…) rolnik, nawet najmniejszy nie może dzisiaj wykonywać dobrze swego zawodu; bez oświaty rolniczej nie jest zdolny do dotrzymania kroku szybkiemu postępowi.” (PR 1935, nr 10).

Przysposobienie Rolnicze
Akcja PR przygotowująca młodzież wiejską do pracy w rolnictwie, rozpoczęła się w 1926 roku. Pięć lat później ukazało się pismo (nawiązujące tytułem do prowadzonej akcji edukacyjnej), wspierające ten ruch oświatowy. „Aby młodzież pracująca w konkursach miała większą pomoc w uczeniu się gospodarstwa, zaczynamy wydawać (...)  „Przysposobienie Rolnicze”. Będzie ono udzielało porad, będzie dostarczało wiadomości użytecznych a potrzebnych, a przede wszystkim będzie się starało pobudzać młodzież do myślenia o rzeczach gospodarskich. Dobry gospodarz czy dobra gospodyni musi umieć widzieć i słyszeć co się wokół nich dzieje, ale nade wszystko musi umieć myśleć” – stwierdzał prof. Józef Mikułowski-Pomorski (PR 1931, nr 1).

Dzięki „Przysposobieniu Rolniczemu młodzież wiejska „ma zdobyć szereg wartości rolniczych i gospodarczych, oświatowych i wychowawczych” – pisał wieloletni redaktor „Przysposobienia Rolniczego” Zygmunt Kobyliński (PR 1935, nr 1) – „na przykładzie przerabianych zadań praktycznych nauczyć się (...) racjonalnej pracy rolniczej, kalkulacji, (…) gospodarczego patrzenia, (…) zdobyć umiejętność samokształcenia, stosowania w praktyce wiedzy nabytej z książek PR, (…) nauczyć się pracy w gromadzie i dla gromady, samodzielnego podejmowania decyzji.

Redakcja „Przysposobienia Rolniczego” nie tylko dbała o fachowe przygotowanie młodzieży do pracy w rolnictwie, ale również o wszechstronny rozwój młodych czytelników, aby „podnieść i rozbudować kulturę duchową na wsi”. Pisano więc o pielęgnowaniu kopyt i różycy świń, ale i o tym, co warto przeczytać i jak zorganizować bibliotekę na wsi. Poruszano sprawy spółdzielczości wiejskiej oraz zdrowia i higieny na wsi. Sporo miejsca poświęcano sprawom samokształcenia, uniwersytetom ludowym, a także teatrom i chórom włościańskim. Zamieszczano artykuły o historii, tradycji, a także staropolskich obrzędach i zwyczajach. Prezentowano osiągnięcia wsi, w których prężnie działał ruch ludowy i oświatowy wśród młodzieży wiejskiej. „Dusza wsi posiada bowiem odrębny charakter; tkwią w niej liczne rodzime osobliwości i niezmiernie cenne wartości. Ale na to, aby te wartości potencjalne (…) przeobraziły się w wartości czynne, wieś potrzebuje jednej przede wszystkim rzeczy: oświaty zawodowej i ogólnej – pisano w „Przysposobieniu Rolniczym” (PR 1934, nr 10). 

Chłop i fokstrot
W tworzeniu pisma brali udział młodzi rolnicy – uczestnicy akcji „Przysposobienia Rolniczego”. Przysyłali swoje sprawozdania z pracy, dzielili się doświadczeniem, a także dyskutowali na łamach swojej gazety na różne tematy, np. czy na wsi powinno się tańczyć mazura czy fokstrota. Najwięcej jednak emocji wzbudził list czytelnika, który pisał (PR 1938, nr 12).: „W książkach, w gazetach, przez radio (…) nadają nam najróżniejsze nazwy, jak chłopi, włościanie, małorolni, gospodarze, wieśniacy. (…) Musimy raz na zawsze ustalić dla siebie nazwę (…), która by nas ściśle określała, stawiała we właściwym świetle.

W „Przysposobieniu Rolniczym” sporo miejsca poświęcano też sławnym ludziom związanym ze wsią. Przedstawiano ich zasługi dla rozwoju wsi i krzewienia oświaty wiejskiej. Pisano też o wiejskich działaczach, m.in. o Franciszku Magrysiu – chłopie z Handzlówki (powiat łańcucki). Nie ukończył żadnej szkoły, sam nauczył się pisać i uczył innych, „potrafił (...) rozbudzić wśród swoich sąsiadów chęć do działania, (...) siłę twórczą i zapał do pracy”. Z jego inicjatywy utworzono szkołę, kółko rolnicze, koło gospodyń wiejskich. „Aby wyrwać wieś z rąk pośredników – lichwiarzy, Magryś daje inicjatywę utworzenia kasy spółdzielczej, (...) powstaje sklep spożywczy, mleczarnia spółdzielcza, spółka ubezpieczenia krów, łaźnia, spółdzielnia zdrowia, orkiestra ludowa”. Dzięki niemu z nędznej wsi powstała wieś „dobrze zorganizowana, wieś wzorowa, wieś spółdzielcza. Że tak jest, to jedynie zasługa Magrysia, który całe swoje życie poświęcił, by właśnie tego dokonać.” (PR 1934, nr 16).

Źródło: "Farmer" 24/2006