– Jak do tego doszło? Nie wiem – odpowiada żartobliwie Paweł, zapytany o historię współpracy z grupą Maspex, właścicielem marki Łowicz. Rolnik spod Puław godzinami mógłby opowiadać o pozytywnych właściwościach agrestu, który jak podkreśla, nazywany jest przez znajomych „smakiem dzieciństwa".
Trudne czasy dla producentów agrestu
– Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy agrest był bardzo problematyczny dla plantatorów. Była wtedy niska cena na poziomie 40 gr/kg, przetwórcy zwlekali z rozpoczęciem skupu, a owoce agrestu na wskutek natury i genetycznych właściwości zaczęły się różowić, przez co kolorujące odmiany, straciły możliwość mrożenia i exportu! Muszę podziękować chłopakom z Partii Twiterowych Rolników, @prolnikow którzy pobudzili twittera, który z kolei pobudził Łowicz i Maspex. Łowicz odezwał się do mnie w sprawie czerwonego agrestu, który został na krzakach – mówi Paweł Jaruga.
Jak wyjaśnia, po akcji marketingowej Partii Twiterowych Rolników, spotkał się na polu z przedstawicielami grupy Maspex. Dostał propozycję zakontraktowania agrestu, który został od niego kupiony. Do rozmów na temat promowania dżemu z wizerunkiem rolnika doszło później. – Stwierdziłem, że jeśli moja twarz nadaje się do jakiejkolwiek reklamy, to czemu nie, natomiast nazwa miejscowości, precyzuje a wskazuje lokalizację uprawy – mówi Paweł Jaruga.
Agrest zapomniany w Polsce
– W naszym gospodarstwie agrest uprawiany jest od lat 80. Mam nadzieję, że tradycja tej uprawy będzie trwała, że ludzie docenią ten smak dzieciństwa. Agrest jest zapomniany, bo się go nie promuje. Poza Łowiczem mało kto się nim zajmuje. Polscy przetwórcy zazwyczaj tylko mrożą owoce. W innych krajach agrest trafia do produktów mlecznych czy rynku cukierniczego, a w Polsce ?. Dobrze by było zachęcić rynek mleczarski, który jest w rękach spółdzielczych, do podjęcia podobnych współpracy z rolnikami i może powstał by kefir albo serek agrestowy, który trafiłby do Polaków. Nasza najstarsza plantacja miałaby dziś 40 lat, ale została wykasowana ze względów ekonomicznych. Rynek załamał się po rekordowym pod względem nasadzeń agrestu roku 2015. Jeśli ceny skupu się nie zmienią, to agrestu będzie ubywać bądź też zniknie całkowicie z uprawy towarowej co zaczęło następować w ubiegłych latach – wyjaśnia Paweł Jaruga.
Dodaje, że Polska była i prawdopodobnie nadal jest jednym z największych producentów agrestu w Europie, a nawet na świecie. W średniowieczu agrest był owocem bardziej prestiżowym. Potrafi samoczynnie fermentować, przez co był wykorzystywany do produkcji win, nalewek czy szampanów, będąc alternatywą dla winogrona.
Agrest trafił do sklepów
– Może sam sobie zadam takie pytanie: Czy za swoją twarz na słoikach dżemu dostałem pieniądze? Dla mnie największą reklamą jest pojawienie się agrestu w sklepach jak i promowanie tego owocu. Tutaj muszę podziękować firmie Łowicz. Wiele osób zapomina, że agrest zawiera pektynę, czyli naturalny zagęszczacz. W tym dżemie nie ma dodatkowych zagęszczaczy. Tam jest agrest, woda i pektyna (która pochodzi z Agrestu). Agrest uspokaja, jest bogaty w witaminę C i przede wszystkim jest dostępny w Polsce od polskich rolników. Takie było założenie współpracy z Maspexem, żeby skrócić łańcuch dostaw, co stało się możliwe dlatego jeszcze raz dziękuję, niech ta współpraca będzie wieloletnia, tak jak uprawa agrestu w naszym gospodarstwie – podsumowuje Paweł Jaruga.
Komentarze