Sprzedawać wina przez Internet nie można. A w dobie koronawirusa inaczej trudno to zrobić.
W wielu krajach Unii Europejskiej to legalny, akceptowalny i bezpieczny kanał sprzedaży. Wszystko odbywa się w zgodzie z obowiązującymi przepisami.
- W dzisiejszych czasach Internet jest nawet bezpieczniejszy, jeżeli chodzi o weryfikację osoby, która składa zamówienie – ludzie mają swoje profile internetowe i łatwo można sprawdzić wiek osoby, a także inne dane. Ministerstwo po prostu nie zainteresowało się tym tematem i to stanowi obecnie główny problem – twierdzi Jakub Nowak, Prezes JNT Group.
I nawet nie o to chodzi, że ustawa o wychowaniu w trzeźwości z 1982 roku bezpośrednio zakazuje sprzedaży wina przez Internet. Jej zapisy w tym zakresie były różnie interpretowane, aż do rozstrzygnięcia Naczelnego Sądu Administracyjnego w 2016 r. - w wyroku jednoznacznie stwierdzono, że ustawa nie pozwala na sprzedaż alkoholu w sieci. Zdaniem sądu, w przypadku zamówień składanych przez Internet sprzedaż następuje poza sklepem, a to właśnie nie jest dozwolone.
Od momentu wybuchu pandemii w Polsce, sprzedaż wina w specjalistycznych sklepach z wysokogatunkowymi alkoholami spadła o ponad 80%, a ta do sklepów detalicznych o 20% – tak sytuację oceniają firmy winiarskie skupione w ZP Polska Rada Winiarstwa. Ale spadki z pewnością będą większe. W dobie pandemii jedyną szansą dla przedsiębiorstw są nowe regulacje.
- Rząd deklaruje, że chce wspierać przedsiębiorstwa i chronić miejsca pracy. W naszym przypadku metoda pomocy jest prosta. Wystarczy zgoda na prowadzenie działalności w takiej formie, jaka jest w dzisiejszych warunkach możliwa. W przeciwnym razie, wielu firmom z branży winiarskiej grozi po prostu bankructwo - konkluduje Magdalena Zielińska, Prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.