- 3 edycja programu Mój Prąd rusza dopiero od 1 lipca br.
- Wiadomo jedynie że autorzy Programy chcą zachęcać inwestorów nie tylko do inwestowania w fotowoltaikę, ale też i przydomowe magazyny prądu i ładowarki samochodowe itd.
- Brakuje określonych zasad lub wskazania inwestorom w co powinni dodatkowo inwestować, aby otrzymać większe dotacje z Mój Prąd.
- Brak informacji oraz dużo spekulacji na temat nowych zasad dotowania przydomowej fotowoltaiki powoduje że duża większość inwestorów wstrzymuje się z inwestycjami OZE.
Program Mój Prąd ma szczególne znaczenie dla rozwoju fotowoltaiki w Polsce. Ponad 60% przedstawicieli handlowych N Energia wskazuje system dotacji jako element w największym stopniu wpływający na podjęcie decyzji o zakupie instalacji fotowoltaicznej.
Jak zauważają doradcy, stopniowo rośnie również świadomość prosumentów co do innych, w tym lokalnych programów wsparcia.

Ogłoszenie w połowie marca 2021 roku kontynuacji programu Mój Prąd pozytywnie wpłynęło na zainteresowanie potencjalnych prosumentów. Część z nich nawet przyspieszyła proces inwestycyjny chcąc zdążyć ze złożeniem wniosku o dotację przed 1 lipca br.
Większość inwestorów wstrzymuje się z inwestycją w fotowoltaikę
Jednak druga część potencjalnych inwestorów, zdecydowanie większa, wstrzymała się na razie z ostateczną decyzją w sprawie instalacji fotowoltaicznej z uwagi na ciągłą niejasność co do konkretnych warunków Mojego Prądu, w tym kwot dofinansowania oraz kryteriów określających rodzaj inwestycji kwalifikujących się do udziału w programie. Stworzono przestrzeń dla licznych spekulacji, które rozprzestrzeniają się pocztą pantoflową.
Według doniesień doradców N Energia negatywnie na postrzeganie perspektyw Mojego Prądu wpływają też pogłoski, że wielu wnioskodawców wciąż nie dostało dotacji z poprzedniej edycji programu.
Obawy potencjalnych inwestorów dotyczą nie tylko programu Mój Prąd, lecz także możliwych zmian uwarunkowań prawnych, systemu bilansowania energii wytworzonej przez mikroinstalacje oraz ewentualnych problemów z ich przyłączeniem do sieci. W tych tematach również brakuje jasnego przekazu ze strony rządu, natomiast publikowane w mediach przeróżne, czasem wręcz sprzeczne informacje, prognozy i opinie ekspertów wzbudzają tylko większy niepokój.
— Każdy proces inwestycyjny, w tym dotyczący inwestycji w fotowoltaikę, opiera się na planowaniu i przewidywalności. Nawet złe wiadomości podane z odpowiednim uprzedzeniem są lepsze, niż zupełny brak oficjalnych informacji, ponieważ pozwalają wszystkim interesariuszom dostosować się do zmiany otoczenia. Przydałaby się ze strony rządu jasna i konkretna komunikacja planów na rozwój fotowoltaiki prosumenckiej na najbliższe lata — reasumuje Bartosz Bąbrych, prezes zarządu N Energia.
Komentarze