Wszystkie 3 najważniejsze poprawki senackie do ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw a związane m.in. z przywróceniem odległości instalacji wiatrowych z 700 m do 500 m do zabudowań mieszkalnych zostały całkowicie odrzucone przez Komisja ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych.
Przedstawiciele resortów MKiŚ i MAK także negatywnie zaopiniowali poprawki senackie nr 1, 2 i 3.
Czego dotyczyły senackie w ustawie o inwestycjach wiatrakowych?
Poprawka senacka nr 2 dotyczyła zmiany odległości z 700 m do 500 m instalacji wiatrowych od zabudowań mieszkalnych.
Jak uzasadniali autorzy poprawek senackich dostępne analizy wskazują, że w przypadku projektów farm wiatrowych planowanych do realizacji na obszarach o typie zabudowy siedliskowej, która jest dominująca w Polsce, zwiększenie odległości minimalnej do 700 metrów doprowadzi do redukcji pierwotnych założeń w zakresie ilości turbin i tym samym mocy zainstalowanej projektów, wahającej się w przedziale od 55 do 65%.
Powyższe w praktyce oznacza, że znacząca większość nowych projektów wiatrowych w ogóle nie powstanie lub zostanie znacząco zredukowana.

Czytaj więcej
Czy farmy wiatrowe to tykająca bomba ekologiczna?
Biorąc pod uwagę dane przedstawione w Ocenie Skutków Regulacji ustawy nowelizującej, ograniczenie potencjału rozwoju sektora energetyki wiatrowej na lądzie będzie jednoznacznie niekorzystne dla samorządów, uczestników łańcucha dostaw dla sektora, branży budowlanej i polskiego przemysłu energochłonnego, który w związku z ograniczoną dostępnością
taniej, zeroemisyjnej energii już teraz staje przed koniecznością redukcji zatrudnienia.
Poprawka senacka nr 3 zaś była kompromisowym zapisem zmieniającą odległość instalacji wiatrowych z 700 m na 600 m od zabudowań mieszkalnych.
Jednak jak podkreślali autorzy Poprawki numer 3 oraz 4 należy rozpatrywać łącznie, z uwagi na ich uzupełniający się charakter. Zmiany wynikające z przyjęcia poprawek nr 3 oraz 4 stanowiły rozwiązanie kompromisowe pomiędzy wariantami odległości minimalnej 500 m oraz 700 m.
Poprawka senacka nr 1 poprawki miała ochronić obowiązujące miejscowe planów zagospodarowania przestrzennego przed koniecznością ich dostosowywania, wynikającą ze zmiany odległości minimalnej na 700 m, w zakresie dotyczącym lokalizowania elektrowni wiatrowych oraz ograniczenie wieloletniej luki inwestycyjnej dostępnych projektów lądowych farm wiatrowych.
Poprawka nr 1 także została w całości odrzucona przez Komisja ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych.
Głosowanie nad zmianami w ustawie o inwestycjach wiatrowych przebiegało w burzliwej atmosferze
Małgorzata Chmiel posłanka Koalicji Obywatelskiej wskazywała że zmiana odległości instalacji wiatrowych do zabudowy mieszkalnej z 500 m do 700 mm zabije 84% inwestycji w lądowe farmy wiatrowe. Pytała dlaczego nie zwiększono odległość o 200 m a nie np. 150 m. Pytała na jakiej podstawie została zwiększona ta odległość o 200 m; czy rząd przeprowadził badania, które uzasadniają tę zmianę. Zasugerowała że zmiana rządowa zwiększająca odległość do 700 m instalacji wiatrowych została wprowadzona aby zadowolić wyborców PIS i przedstawicieli partii Solidarna Polska.
Przedstawiciele PIS odpowiadali że ich wyborcy są zaniepokojeni że wiatraki będą blisko ich. "My działamy w interesie naszych obywatelami i chronimy przed negatywnego oddziaływania zbyt blisko zlokalizowanych instalacji energetycznych".
Wojciech Zubowski, poseł PiS wskazywał że w innych krajach UE odległości wiatraków są wielokrotnie większe od zabudowań mieszkalnych. Podkreślał że w landzie Bawarii w Niemczech obowiązuje odległość równa 10 krotności wysokość co daje ok. 1800-1500 m; w Saksonii ta odległość wynosi 750-1000 m i jak podkreślał "mówimy o kraju gdzie energetyka wiatrowa jest rozwinięta:". Podawał, że w Danii i Belgii obowiązuje zasada kilkakrotności wysokości szczytowej instalacji wiatrowej. W Austrii ta odległość jest od 800 m do 1000 m W Estonia jest to kwestia hałasu wiatraków i ta odległość wynosi od 1000 do 1200 m.
Wojciech Zubowski z PiS podkreślał że "chcemy znaleźć złoty środek i dać jednostkom samorządów oraz mieszkańcom gminy realną możliwość podjęcia decyzji dotyczącej ustalenia odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych; a nie tak jak to było w 2015 r. gdzie wąska grupa radnych decydowała o odległości turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych co wykazał raport NiK"
Komentarze