- Zgodnie z unijnymi wymogami musimy ograniczyć emisję dwutlenku węgla. Konieczne jest więc wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. W naszych warunkach nie możemy wyprodukować wystarczająco dużo energii z wiatru, wody czy słońca. Bioelektrownie są naszą jedyną szansą - mówi Hubert Potrzebowski z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego w Bioelektrowni sp. z o.o.

Bioelektrownia pracuje na biogazie rolniczym, który powstaje w procesie fermentacji roślin. jako surowce do produkcji biogazu wykorzystuje się kiszonkę z kukurydzy, trawy, żyta, czy wywar gorzelniczy.

- W procesie produkcji powstaje też m.in. ekologiczny nawóz i węgiel drzewny. To daje kolejne możliwości współpracy z rolnikami. Za dostarczenie kiszonki z kukurydzy dostaną pieniądze albo nawóz, lub węgiel - mówi Krzysztof Gospodarek, prezes Bioelektrownia sp. z o.o.

Koszt inwestycji to ponad 18 mln zł. Prawie 10 mln pochodzi ze środków unijnych.