Szanse na biogazownię w każdej gminie są wręcz niemożliwe, ale mimo protestów mieszkańców powstaje ich coraz więcej. Inwestycje, które zaczęły się już w 2010 r., a było ich w Polsce kilkanaście, mają szansę na dokończenie w tym roku i jeżeli do jesieni ruszy fermentacja to będą mogły zimą już się "rozpędzać" żeby wejść w etap pełnej produkcji.

Biogazownie powstają już nie tylko na północy i zachodzie kraju, ale też w jego wschodnich częściach. - Na Lubelszczyźnie, w miejscowości Piaski, jedna inwestycja jest na etapie prac budowlanych, ale ma już zgromadzony surowiec i planowane jest jej uruchomienie latem. Druga koło Włodawy właściwie już stoi, a uruchomienie się przedłuża, bo zabrakło środków. Nie udało się zdobyć dofinansowania w ramach funduszy regionalnych - mówi dr Kowalczyk-Juśko.

Specjalistka dodaje, że w innych rejonach kraju rozwój biogazowni rolniczych odbywa się prężniej. - W biogazowni Zenerisu w Skrzatuszu odpalono kogenerator, więc produkcja biogazu, która rozpoczęła się w jesieni, jest w toku. Oczywiście Poldanor buduje kolejne trzy obiekty - podkreśla.