Gospodarstwo liczy 2,5 tys. krów i od czterech lat działa przy nim biogazownia o mocy 1,14 MW. Substratem jest kiszonka kukurydziana i obornik bydlęcy.
- W ciągu tych czterech lat był jeden moment, gdy zarabiałem na produkcji biogazu - dodaje Giulio Piantini.
Wyjaśnia, że gdy obowiązywały zielone certyfikaty za produkcję odnawialnej energii i żółte certyfikaty przyznawane za prąd wytwarzany w kogeneracji, biogazownia przynosiła zyski.
Certyfikaty zielone mocno straciły na wartości, a żółte certyfikaty wygasły z końcem 2012 roku. Do ich przywrócenia potrzebna jest notyfikacja pomocy publicznej do Komisji Europejskiej, co powinno nastąpić wraz z notyfikacją nowego projektu o ustawy o odnawialnych źródłach energii.
Komentarze