Jedyną szansą na uniknięcie tych kłopotów jest konsekwentne i stanowcze domaganie się od Komisji odstąpienia od obecnego kształtu projektu redukcji udziału biopaliw I generacji do czasu przeprowadzenia i opublikowania głębokiej analizy problemu w postaci „zielonej księgi".
- Nie można wyrażać zgody na działanie, w którym urzędnicy będą kształtowali sektor biopaliwowy według własnego uznania pomijając racje najbardziej zainteresowanych tzn. uczestników łańcucha biopaliwowego-rolników, przetwórców surowca i producentów biokomponentów - dodaje.
Wspomniana wyżej analiza powinna być oparta, zdaniem specjalisty, na podstawie wskaźników stanowiących wypadkową następujących czynników:
- zdolności produkcyjnej unijnej bazy surowcowej,
- potencjału przerobowego unijnych olejarni lub gorzelni w przypadku produkcji bioetanolu,
- potencjału wytwórczego unijnych producentów biokomponentów np. estrowni,
- możliwości i sposobów zagospodarowania dodatkowych lub ubocznych produktów otrzymywanych w wyniku procesów przerobowych surowców.
- Należy podkreślić, że powyżej wymienione czynniki mają wartość uniwersalną ponieważ niezależnie od generacji biopaliw zawsze muszą być one produkowane z jakiegoś surowca, który musi być przetworzony i z którego pozostają jakieś produkty dodatkowe, z którymi coś trzeba zrobić. Ponadto, wydaje się być oczywistym, że nic nie stoi na przeszkodzie żeby równolegle, przy zachowaniu umiaru w „obrzydzaniu" biopaliw I generacji, prowadzić badania nad biopaliwami kolejnych generacji - podkreślił dr Kempczyński.
Komentarze