Podczas konferencji prasowej zwołanej przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów lider AGROunii Michał Kołodziejczak wyraził żal, że premier unika spotkania. - Kontaktował się z nami dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu i przekazał wiadomość, że premier się z nami spotka. Później się z tego wycofał. Nawet nie chcielibyśmy ujawniać jak wyglądał kontakt z Kancelarią Premiera, żeby nie działać na szkodę Państwa Polskiego. To nie były rozmowy prowadzone przez najważniejsze służby państwowe, a raczej rozmowy gdzieś na polskiej wsi. Powiem tylko tyle, że nie chcielibyśmy więcej być w taki sposób traktowani. Tak się nie rozmawia z przedstawicielami jakiejkolwiek grupy społecznej. Tak się nie rozmawia z poważnymi ludźmi, a za takich się uważamy – powiedział Kołodziejczak.
W zastępstwie premiera do rozmów z AGROunią mieli przystąpić m.in. prezes UOKiK, Główny Lekarz Weterynarii, oraz wiceminister rolnictwa.
Od godziny 16, przed Centralną Biblioteką Rolniczą w Warszawie, na przedstawicieli AGROunii czekali urzędnicy wydelegowani do rozmów przez premiera. Jacek Sasin, jeden z delegatów nie doczekawszy się na rozmówców, tak pisał na swoim koncie, na Twitterze: „Premier @MorawieckiM wskazał delegację, która ma wszystkie niezbędne pełnomocnictwa do poszukiwania rozwiązań w obszarach, które podnosi #Agrounia. Zamiast spierać się o to kto ma być rozmówcą, zajmijmy się rozwiązywaniem problemów rolników.
Spór o to z kim chcecie Państwo rozmawiać, nie przybliża nas do porozumienia. Jesteśmy gotowi do poważnej rozmowy kiedy tylko Państwo wyrazicie taką wolę.”

Tymczasem AGROunia chce rozmawiać już tylko z Mateuszem Morawieckim. - Wyczerpaliśmy już czas rozmów z ministrami, prezesami, czy lekarzami. Formuła tych spotkań nie prowadzi w żaden sposób do rozwiązania problemu, a raczej do ich przeciągania. W tej chwili, w trosce o dobro polskiego rolnictwa kierujemy się bezpośrednio do Pana premiera, by jeszcze raz rozważył taką możliwość i jeżeli naprawdę zależy mu na polskiej wsi, utrzymaniu produkcji rolnej i bezpieczeństwie żywnościowym Polski powinien zareagować i - jak początkowo wyrażał chęć spotkania – spotkać się z nami. My na to czekamy.
Jeżeli do rozmów z premierem nie dojdzie lider AGROunii zapowiada kolejne, spektakularne protesty. - Jeżeli sytuacja nie będzie się zmieniała będziemy zmuszeni do podjęcia odpowiednich kroków, dość ciekawych, które w telewizji będą wyglądały spektakularnie. Dajemy premierowi jeszcze kilka dni. Nie chciałbym tego nazywać ultimatum, jednak nasza sytuacja jest na tyle tragiczna, że nie możemy sobie pozwolić, by w tym kierunku nic się nie działo. Wiemy, że takie „społeczne ultimatum” musi być dane premierowi. My do rozmów jesteśmy gotowi.
Jutro w Białej Podlaskiej odbędzie się proces sądowy przeciwko działaczom AGROunii. 17 lipca ubiegłego roku rolnicy zatrzymali wybijanie świń w miejscowości Dawidy w związku z wirusem ASF. - Rolnicy nie pozwolili wówczas zabić zdrowych świń za co będą sądzeni. – powiedział Kołodziejczak - 12 rolników będzie na ławie oskarżonych za to, że wstrzymali czynności administracyjne, z których później i tak weterynaria się wycofała, czyli przyznała rolnikom rację. Niestety, za tym wszystkim idą dalsze kroki prawne w naszym kierunku. Na wniosek weterynarii będziemy sądzeni za to, że uratowaliśmy wiele gospodarstw, które do dzisiaj mogą normalnie funkcjonować.
Lider AGROunii przed kancelarią premiera mówił także o nieprawidłowościach związanych z funkcjonowaniem przetwórni mięsa należącej do Animexu i Pini Polonia. A przejęcie Pini Polonia przez zagraniczny koncern określa jako nielegalne, mówiąc: Dwie wiodące przetwórnie mięsa działają i funkcjonują w Polsce z naruszeniem prawa. W poniedziałek UOKiK dostanie dokumenty (przygotowane przez wynajęte przez nas kancelarie prawne), a prezes może już dzisiaj zająć się ponownym zbadaniem tej sprawy.
Na zakończenie Michał Kołodziejczak odniósł się do słów ministra Krzysztofa Ardanowskiego, który nazwał protestujących rolników z AGROunii „pustką intelektualną”. – Daliśmy Panu ministrowi furtkę, by z tego się wycofał. W poniedziałek dostał na swoje biuro dokument, który pozwala mu wyjść z tego dość kłopotliwego sformułowania z twarzą. Może wycofać się z tych słów, jednocześnie przekazując tysiąc złotych na hospicjum dla dzieci w Warszawie. Może też nie robić nic przyznając tym samym, że te słowa powiedział świadomie i uważa rolników za pustkę intelektualną. Minister Rolnictwa nie zachowuje się jak rolnik, a… jak chłop. Jest mi za niego wstyd – powiedział na zakończenie lider AGROunii Michał Kołodziejczak.
Komentarze