Tego typu treści są prezentowane na filmach opublikowanych m.in. w mediach społecznościowych, przedstawiających komentarze Marcina Bustowskiego Przewodniczącego Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni”, który w materiałach wideo również przeprowadza testy żywności, w tym warzyw, owoców, mięsa, czy wędlin. Używany przez Bustowskiego tester żywności wskazuje poziom zawartości azotanów w danych produktach.

Kadr z jednego, z filmów M. Bustowskiego.
Kadr z jednego, z filmów M. Bustowskiego.

Jan Krzysztof Ardanowski, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi odniósł się dzisiaj do tych materiałów, mówiąc w trakcie konferencji - pojawiły się w ostatnim czasie bezpodstawne zarzuty, które kwestionują sprawność tego systemu, które mówią o tym, że polska żywność jest żywnością toksyczną, niespełniającą międzynarodowych norm, obowiązujących dla żywności.

- Są osoby i organizacje powołujące się na niesprawdzone, nieatestowane urządzenia, twierdząc, że polskie rolnictwo, przemysł rolno-spożywczy truje obywateli. Dlatego poprosiłem dzisiaj osoby odpowiedzialne za nadzór nad bezpieczeństwem żywności.  Chcemy zdać sprawozdanie i poinformować społeczeństwo, że skandaliczne zarzuty o niskiej jakości polskiej żywności bardzo szkodzą polskiemu rolnictwu, ale też wprowadzają w zaniepokojenie polskich konsumentów – skomentował minister.

Jednocześnie podkreślił w swojej wypowiedzi szczelność i kompleksowość krajowego nadzoru nad całym łańcuchem produkcji polskiej żywności.  - Mamy akredytowany, uznany, kompatybilny z rozwiązaniami innych krajów Unii Europejskiej system bezpieczeństwa żywności. System działa dobrze, jest uznany przez naszych partnerów handlowych i pozwala, w przypadkach występujących w każdym kraju na świecie, incydentalnych błędów, czy świadomych działań producentów żywności, rolników czy przetwórców, błyskawicznie reagować.

Z kolei Monika Jarzębska, Dyrektor Departament Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia w Głównym Inspektoracie Sanitarnym tłumaczyła, że każda żywność musi być bezpieczna, a ostatecznie to przedsiębiorca jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo zdrowotne żywności i jej zgodność z przepisami. Prawo, także jasno określa obowiązki inspekcji, jak i zakres działania. - Inspekcje są zobligowane przez przepisy prawa do przeprowadzania kontroli żywności, określona jest częstotliwość, metodyka próbkobrania, czy też samego badania, a kontrole są niezapowiedziane. Inspekcje przeprowadzają badania w akredytowanych laboratoriach – wyjaśniała w trakcie prezentacji.

W Polsce prawie 500 tys. zakładów jest nadzorowanych przez GIS, w tym roku już w ponad połowa z nich została skontrolowana. Próbki z produktów są pobierane w 27 kierunkach, są to m.in. badania pod kątem zanieczyszczeń mikrobiologicznych ale i pestycydami, sprawdzane są też pod kątem oznakowania. - W zeszłym roku pobrano 81 tys. próbek, z czego tylko 3 proc. nie spełniało wymagań, czego duża część dotyczyła zanieczyszczeń mikrobiologicznych i oznakowania - powiedziała Jarzębska.

Bogdan Konopka Główny Lekarz Weterynarii skomentował, że z niepokojem obserwuje sytuację, gdy łatwo są wydawane opinie na temat polskiej żywności, jako niebezpiecznej. Tłumaczył, że Inspekcja Weterynaryjna odpowiada za kontrolę i nadzór nad żywnością pochodzenia zwierzęcego. - Afery były, są i będą ostrzegamy konsumentów przed takimi działaniami, które szkodzą wizerunkowi polskiej żywności na świecie. Eksportujemy do ponad 70 krajów świata żywność pochodzenia zwierzęcego ale i żywe zwierzęta oraz produkty od nich pochodzące, ponadto pasze i składniki do produkcji pasz. Uzgadniamy nowe świadectwa, renegocjujemy świadectwa negocjowane wcześniej, bo potrzebne są zmiany – wyjaśniał Konopka w swoim wystąpieniu.

Odnosząc się do tematu zawartości azotanów i azotynów w żywności, przedstawianych w filmach Marcina Bustowskiego, Główny Lekarz Weterynarii powiedział - w systemie unijnym jest w obiegu ponad 300 dodatków do żywności. Dodatki były przedmiotem badań w 2007 r. przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności. Natomiast te dodatki, m.in. azotany i azotyny sprawdzane są w 15 akredytowanych laboratoriach weterynaryjnych na terenie Polski. Dotyczy to mięsa i jego przetworów oraz mleka i jego przetworów. W tym roku, przez 6 miesięcy, przeprowadzono ok. 400 badań, różnej żywności. Nie stwierdzono wyników niezgodnych, zero. To o czymś świadczy. Dlatego ta metoda, którą posługiwano się w materiale filmowym, badanie nieprzetworzonych owoców i warzyw, pewnym urządzeniem jest niemiarodajne, jeśli chodzi o mięso i przetwory mięsne.  Jest akredytowana i określona metodyka, przy pomocy spektrofotometru, który podlega okresowej  walidacji i nie ma od tego odstępstwa. To daje bezpieczeństwo zdrowotne konsumentowi.

Bogdan Konopka jednocześnie wyjaśnił dlaczego stosuje się mieszanki peklujące, przy wyrobie wędlin. - Ma to szczególne zastosowanie przy produkcji przetworów mięsnych. Do momentu, kiedy nie stosowano soli peklujących, były zgony z powodu neurotoksyny wytwarzanej przez Clostridium botulinum, uszkadzającej ośrodkowy układ nerwowy i powodującej śmierć.  Dodatek azotynów w odpowiedniej ilości ma zabezpieczyć przed wzrostem bakterii chorobotwórczych i gnilnych oraz wzmocnić smak i zapach, przedłużyć trwałość tej żywności.

- WHO podaje, że dawką szkodzącą zdrowiu człowieka jest 5 mg/kg masy ciała, ważąc 80 kg musielibyśmy zjeść do 400 mg azotynu. W kiełbasie i przetworach norma dopuszczalna to 150 mg/kg wyrobu, czyli musielibyśmy zjeść 3 kg kiełbasy jednorazowo – tłumaczył Główny Lekarz Weterynarii.

Inspekcja Weterynaryjna nadzoruje ok. 150 tys. zakładów przetwarzających żywność pochodzenia zwierzęcego, z tego ok 5 tys. zakładów jest uprawnionych do handlu i eksportu na rynki zewnętrzne, ilość i częstotliwość kontroli musi gwarantować bezpieczeństwo żywności

W trakcie spotkania minister Ardanowski apelował również do przetwórców i związków branżowych, by informować odpowiednie służby o patologiach i nadużyciach przy produkcji żywności.  - Jeżeli w branży, pojawi się ktoś, kto fałszuje żywność, nie spełnia wysokich norm bezpieczeństwa, to psuje wizerunek całej branży. Cierpią również na tym ci, którzy przestrzegają wszystkich przepisów prawa. Tak jak było z wołowiną, z trudem utrzymano rynki sprzedaży i jednocześnie przełożyło się to na ceny skupu bydła. To było pokłosie tego wydarzenia, w powiecie ostrów mazowiecka – mówił minister.

Czytaj także>>>>>

>>>>>> Czy polska żywność jest zła?