Jan Krzysztof Ardanowski podczas ostatniej konferencji prasowej w roli Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi podsumował możliwości uzyskania dochodów z poszczególnych gałęzi polskiego rolnictwa. Zwracał uwagę na rosnącą konkurencję, nasycenie światowych rynków poszczególnymi towarami, a także na to, do czego może doprowadzić rezygnacja z produkcji mięsa koszer i halal.
Jak mówił w trakcie konferencji - Choćby pobieżna analiza polskiego rolnictwa, żeby wieś przeżyła i mogła się rozwijać, są potrzebne co roku miliardy, a może nawet kilkanaście miliardów dodatkowych środków. Nie jesteśmy dużym producentem zboża i na zbożu tych miliardów nie zarobimy. Nie zarobimy ich na rzepaku, bo mamy wyłączone możliwości zwiększania produkcji. Jednocześnie Unia Europejska kilkanaście dni temu ogłosiła, że odchodzi od wykorzystywania oleju rzepakowego na biopaliwa. Będziemy rozwijali produkcję biopaliw drugiej generacji, a nie prostego przetwarzania surowców rolniczych.
- Nie zarobimy na cukrze i burakach cukrowych, bo i konkurencja trzciny cukrowej i polityka wobec cukru jest coraz bardziej krytyczna. Sprawia, że trudno w tym obszarze oczekiwać znacznych przypływów gotówkowych dla polskiego rolnictwa – kontynuował.
Odniósł się też do produkcji towarów pochodzenia zwierzęcego - Sektor mleczarski, który w Polsce jest dobrze rozwinięty, dzięki spółdzielczości – chociaż i ona przeżywa swój kryzys - nie jest w stanie wygenerować dodatkowych środków dla polskiego rolnictwa, ponieważ rynki światowe na mleko i jego przetwory są praktycznie nasycone. Nie ma możliwości sprzedaży dużych ilości, opłacalnie mleka i jego przetworów. Zostaje mięso. Afrykański pomór świń, który pojawia się w kolejnych krajach. W tej chwili w Niemczech, sprawia że rynki wieprzowiny w Europie raczej walczą o przeżycie, o to żeby nie upaść, produkcja jest ograniczana, staje się nieopłacalna. Wstrzymanie importu, przez głównych odbiorców azjatyckich, absolutnie rozsadza, niszczy rynek produkcji wieprzowiny, więc trudno tu oczekiwać istotnych dochodów dla polskiego rolnictwa. Pozostaje drób i wołowina. W części moich planów była również produkcja owczarska, głównie sprzedaż, z przeznaczeniem rzeźnym – chodziło o politykę górską. Jedyne rynki, na drób i wołowinę to są rynki krajów muzułmańskich, czy też społeczności muzułmańskich na świecie, w tym zwiększającej się ich społeczności europejskiej. Absolutnie wymagany jest ubój halal, jeżeli my z tego rezygnujemy z powodów ideologicznych, jeszcze mamy przekonanie, że decyduje o tym dobro, no to musimy wiedzieć, że skutki dla polskiego rolnictwa, będą dramatycznie złe.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (17)