Ryszard Bartosik w wywiadzie na antenie Polsat News był pytany o import wątpliwej jakości zboża z Ukrainy i o to, czy tzw. zboże techniczne trafia na nasze stoły?

- Nie ma takiej możliwości. Nasze służby to kontrolują - zapewnił i dodał:

Takie zboże nie może być nawet używane do produkcji pasz. Gdyby ktokolwiek chciał używać takiego zboża, czekają go sankcje, nawet sankcje karne - stwierdził wiceminister. 

Dlaczego rolnicy protestują?

Przypomnijmy, że kwestie dotyczące jakości i kontroli zboża przez polskie służby były jednym z postulatów protestujacych rolników związanych ze Stowarzyszeniem Oszukana Wieś. Chcieli oni m.in., by kontrole na granicach były znacznie częstsze niż dotychczas. Żądali także usystematyzowania importu i wprowadzanie kaucji na zboże wjeżdżające korytarzem do portów lub granic krajów ościennych, a także wprowadzenie 50% cła na zboże, które do tej pory nazywane było technicznym. Oprócz tego protestujący zaznaczali, że mają problemy ze sprzedażą większej ilości zboża, a nawet jeśli się to uda, to oferowane ceny są o 30 proc. niższe niż kilka miesięcy temu. Problem zauważył także wiceminister Bartosik.  

- Protest rolników wynika z tego, że w ostatnim czasie spadają nieco ceny zbóż, a powodem tego jest ich nadmiar na rynku - przyznał. Jak dodał Bartosik, ceny na paryskiej giełdzie MATIF to efekt tego, że wcześniej światowy rynek był poddany niepewności, wówczas porty na Morzu Czarnym były zablokowane, gromadzone były ogromne zapasy zboża przez firmy prywatne, a niektóre państwa zakazywały eksportu swojego zboża. 

Dziś sytuacja, mimo tragicznej wojny na Ukrainie, nieco się unormowała i jest większa pewność na rynku żywności - dodał wiceminister. 

Ryszard Bartosik przyznał, że rolnikom jest dziś ciężko. Zauważył, że widoczna jest obniżka cen płodów rolnych, ale jak dodał: trzeba pamiętać, że przed wojną zboże kosztowało 700-800 za tonę, dziś jest to 1300 zł, ale nie jest to już 1600, jak było niedawno. Jak zaznaczył, takie sytuację będą się zdarzać, a ruchy na rynku cen wynikają z sytuacji za wschodnią granicą. Wiceminister przypomniał przy tym, że jest część rolników, która może z obniżek cen być zadowolona.

- Są też rolnicy, którzy używają zboża jako paszy dla zwierząt. I dla nich ta cena jest korzysta, jeśli spada - powiedział.