Dziś w Warszawie odbył się organizowany przez Agrounię protest rolników. Zgromadzili się oni, aby pokazać rządzącym jak niestabilna i trudna jest obecna sytuacja w rolnictwie.
– Jeżeli w trakcie żniw tylu ludzi przyjechało do Warszawy, to jest faktycznie źle. Wskazujemy na to, że rząd destabilizuje produkcję żywności, chociażby poprzez przywożenie zboża z Ukrainy, które rozpływa się po naszym kraju i nie wyjeżdża. Nie może to być zorganizowane w taki sposób. Również podnoszenie stóp procentowych bardzo mocno uderza w polskich rolników. Przy inwestycjach związanych z produkcją żywności nie powinno być podnoszenia jakiegokolwiek. Powinny być wyłącznie sztywne kredyty na określony procent – stwierdził Michał Kołodziejczak, lider Agrouni, w rozmowie z naszą redakcją, podkreślając, że rolnicy, którzy zainwestowali w produkcję żywności mają ogromny problem ze spłatą gwałtownie rosnących rat.
Jak zaznaczył Kołodziejczak, w obecnej sytuacji konieczne jest m.in. zaprzestanie podnoszenia stóp procentowych, zwiększenie (do 70 proc.) sprzedaży polskiej żywności w Polsce oraz wprowadzenie maksymalnej marży na nawozy, energię i inne środki produkcji.
Co najbardziej boli polskich rolników?
Podczas protestu wielokrotnie podkreślano problem wynikający z podnoszenia stóp procentowych. Jak stwierdził Piotr Karolak, hodowca bydła mlecznego z powiat łowickiego, jest to główny problem z jakim boryka się obecnie polskie rolnictwo.
– W obecnych czasach nie ma prężnego gospodarstwa, które nie byłoby zakredytowane. Są to potężne kredyty zaciągane na rozbudowę i teraz gospodarstwa mają ogromne problemy ze spłata zobowiązań. Podnoszenie stóp procentowych nie jest sposobem na walkę z inflacją – mówił Karolak dodając, że rolnicy borykają się również z wieloma innymi problemami, jak wysokie ceny nawozów i paliw, szalejąca inflacja. – Wszystko to powoduje, że nasze dochody są coraz mniejsze, przez co wiele gospodarstw nie wytrzyma i będą zwijać produkcję. Problemów jest wiele i chcemy to pokazać. Dzisiaj pokojowo, mały spacerek. Zobaczymy, co będzie w przyszłości – dodał.
Zboża z Ukrainy
Z kolei Michał Załoga, rolnik z powiatu świdnickiego, zaznaczył, że, poza inflacją i drożyzną, dużym problemem jest zboże importowane z Ukrainy, które „rozlewa się po terenie Lubelszczyzny i psuje cenę rolnikom”.
Protestujemy przede wszystkim przeciwko inflacji, przeciwko drożyźnie i oczywiście zboże, które rozlewa się po naszym terenie Lubelszczyzny, gdzie psuje cenę nam rolnikom, my bardzo przez to cierpimy, nie mamy możliwosci sprzedaży pszenicy, bo nikt nie kupuje
– Nie mamy możliwości sprzedaży pszenicy, bo nikt nie kupuje. Zboże z Ukrainy rozlewa się po okolicznych skupach, co się na nas odbija, bo cena bardzo spadła i dzisiaj nie stać nas na zakup nawozów czy paliwa. Jesteśmy na granicy opłacalności – tłumaczył.
Podobną opinią podzielił się z nami Wojciech Łoś, rolnik z powiatu chełmskiego.
– Polscy rolnicy nie mają gdzie sprzedać zboża na wschodzie. Nie ma kontroli nad zbożem z Ukrainy, choć powinno być to kontrolowane przez rząd. To zboże powinno iść na porty i kraje potrzebujące, a tak nasze magazyny są pełne, choć za 2-3 tygodnie mamy żniwa. Skupy nie skupują zboża. Ceny są bardzo niskie – wskazywał.
Wsparcie konsumentów
Na proteście nie zabrakło również osób niezwiązanych rolnictwem, które chciały okazać solidarność i wyrazić swój sprzeciw wobec obecnej sytuacji w rolnictwie. Jedną z nich był Edmund Kowalski, mieszkaniec Warszawy, który podkreślił, że choć w sklepie wszystko drożeje, to producent wciąż nie zarabia na produkcji żywności. Inna z uczestniczek zaznaczyła, że na proteście pojawiła się ponieważ polscy konsumenci nie chcą być skazani na żywność z importu.
Nie dla CPK
Na proteście wiele mówiło się również o CPK. Tadeusz Szymańczak, rolnik i członek Społecznej Rady ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, przywiózł pod Sejm kilka worków z ziemią, aby pokazać jakiego skarbu bronią rolnicy.
– Prawie pięć lat jesteśmy nękani i zastraszani. Nie może tak być. Policja przyłącza się do agresorów. Wkraczają na nasze ziemie bezprawnie. Nie mamy ochrony prawnej – mówił Szymańczak – Chcą naszej ziemi, więc postanowiłem przywieźć nieco dla ministra Horały i pana Wilda. To jest skarb narodowy, którego nie chcemy oddać. To klasa od I do VI. Na tych gruntach rodzi się wszystko. To jest zaplecze żywnościowe oraz płuca dla Warszawy – tłumaczył.
Spotkanie z Marszałkiem Senatu
Z protestującymi spotkał się senator Krzysztof Kwiatkowski.
– Nawet jeśli Sejm jest dla was zamknięty, Senat jest otwarty. Marszałek Senatu zaprasza przewodniczącego wraz z delegacją. Będziemy rozmawiać o tym, gdzie w przepisach prawa już możemy wam pomóc. Jesteśmy do waszej dyspozycji. To jest także wasz budynek – mówił Kwiatkowski.
Po spotkaniu Kołodziejczak poinformował, że delegacja przedstawiła trzy główne postulaty. Omówiono m.in. kwestię importu zboża z Ukrainy, które zdaniem Agrounii „powinno być ewidencjonowane, przekierowywane w odpowiednie miejsca i nie może przyczyniać się do destabilizacji produkcji żywności w Polsce”.
– Przedstawiliśmy nasze spojrzenie na ten temat, że to zboże powinno być zgłaszane. Jeśli trzeba, to można wziąć za nie kaucję, która byłaby zwracana jeżeli zboże wyjedzie z kraju. (…). Pokazaliśmy też jak powinien wyglądać system ewidencjonowania żywności w całej UE, dotyczący nie tylko zboża, ale i innych produktów żywnościowych. Powiedzieliśmy też o stopach procentowych, że to nie jest walka z inflacją, tylko z polskim społeczeństwem – mówił Kołodziejczak. – Marszałek Senatu powiedział, że da nam urzędników, którym przedstawimy w jaki sposób chcemy zmienić prawo. Chcemy wprowadzić ewidencję żywności z zagranicy. Mamy projekt, który jesteśmy w stanie napisać z kilkoma urzędnikami dla całej UE, nie żeby ograniczać, tylko wiedzieć co i skąd przypływa i gdzie wypływa – tłumaczył.
Ponadto podczas rozmowy poruszono kwestię „konieczności kontraktowania przez supermarkety żywności w Polsce, żeby wszyscy mieli pewność, że tej żywności nie zabraknie” oraz potrzeby uruchomienia inwestycji w odnawialną energię, żeby „polska wieś odpowiada również za produkcję energii”. Ponadto Kołodziejczak poinformował, że Agrounia wraz z Senatem zaproponuje „specjalny podatek dla spółek skarbu państwa, które za dużo zarobią, ponieważ powinny zarabiać maksymalnie kilka procent”.
Kolejne spotkanie w Senacie ma odbyć się za „około 10 dni”. Jak dodał Kołodziejczak, niewykluczone są jednak „dalsze działania na ulicach”.
Komentarze