O pomyśle odstrzału dzików prowadzonego przez wojskowych poinformował na twitterze Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej. Według pisma, żołnierze mieliby dostać urlopy, aby przeprowadzić odstrzał w województwie mazowieckim. Dokładnie na terenie zagrożonym występowaniem afrykańskiego pomoru świń. Do odstrzału miałoby dojść na przełomie listopada i grudnia. "Wstępna koncepcja realizacji przedmiotowego zadania zakłada prowadzenie odstrzału dzików przez myśliwych żołnierzy (...) przy użyciu prywatnej broni myśliwskiej i amunicji w ramach udzielanego w tym celu urlopu okolicznościowego" – możemy przeczytać w piśmie, opublikowanym przez Tomasza Siemoniaka.

Na twitta szybko zareagowało biuro prasowe Ministerstwa Obrony Narodowej, dementując informację. "W związku z rozpowszechnianiem informacji zawartych w korespondencji wewnętrznej Dowództwa Generalnego RSZ informuję, że pismo skierowane do jednostek wojskowych miało na celu jedynie wysondowanie, jaka liczba żołnierzy posiada uprawnienia myśliwskie. Wszystkie inne informacje zawarte w korespondencji nie były przewidziane do realizacji". Zdaniem większości rolników z terenu Mazowsza, na którym ostatnio wystąpiły przypadki ASF-u, praktycznie każde działanie, które może zminimalizować liczbę dzików, a przez to ryzyko rozprzestrzenienia się choroby jest słuszne: - Dlaczego ministerstwo wycofuje się z tego pomysłu? Należy zmniejszać populację dzików, skoro myśliwi mimo swoich obowiązków nic nie robią- uważa Roman Andrzejewski, rolnik z okolicy Legionowa.
Przypomnijmy, przed kilkoma tygodniami do odstrzału dzików w Czechach, w których dotychczas potwierdzono występowanie przypadków ASF-u, włączono grupę specjalnie przeszkolonych policjantów. Odstrzał prowadzony jest nocą. Policjanci mogą pochwalić się skutecznością. Tylko w ciągu trzech pierwszych nocy odstrzelono 11 dzików.
>>> Czytaj więcej: W Czechach policjanci strzelają do… dzików
Komentarze