- Zakończyło się posiedzenie ministrów rolnictwa UE, po którym dużo oczekiwali rolnicy w Polsce. Na razie nie ma dla nich dobrych informacji. Unia Europejska nie przywróci kontyngentów i ceł na ukraiński eksport. Granica pozostanie otwarta na płody rolne.
- Być może zostanie uruchomiona rezerwa kryzysowa, z której środki finansowe popłyną do tych rolników, którzy tracą na handlu pomiędzy Ukrainą i Unią Europejską.
- Czy tak się stanie i w jaki sposób one zostaną przeznaczone zdecyduje kolegium komisarzy UE.
- Nie tylko zboża z Ukrainy psują rynki w unijnych krajach, które sąsiadują z Ukrainą. Problem jest z drobiem.
Zakończyło się posiedzenie Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa w Brukseli. Ministrowie rolnictwa krajów członkowskich UE nie ustalili żadnych wiążących decyzji. Teraz komisarz ds. rolnictwa Unii Europejskiej ma złożyć propozycję działań wobec regionalnych problemów z importem zbóż z Ukrainy i przedstawić ją na kolegium komisarzy. Czy wtedy dowiemy się o działaniach, jakie podejmie Komisja Europejska?
Na decyzje poczekamy
Całodniowe obrady ministrów rolnictwa podsumowali na konferencji prasowej tuż po godzinie 19 Janusz Wojciechowski i Peter Kullgren, przewodniczący rady rolnej, minister ds. wsi Szwecji.

Kullgren nie mówił za wiele o kłopotach rolników w takich krajach jak Polska, Rumunia, Bułgara czy Słowacja, jednakże zauważył, że odbyła się dyskusja wśród ministrów o możliwościach złagodzenia negatywnych skutków w związku z importem zbóż z Ukrainy w krajach z nią sąsiadujących. Podkreślił jednocześnie, że działania Rady nie mogą negatywnie wpływać na sytuację Ukrainy.
Z kolei Janusz Wojciechowski skupił się na tym temacie i to on w tej sprawie zabrał zdecydowany głos. – Najbardziej drażliwym tematem, który dziś poruszaliśmy, był import z Ukrainy – zaczął swoją wypowiedź komisarz podczas konferencji prasowej.
Polska zaproponowała konkretne postulaty, które mogłyby rozwiązać ten problem jednakże ministrowie rolnictwa nie byli jednomyślni w tej sprawie. – Większość opowiedziała się za, ale nie wszyscy – mówił Wojciechowski. – W całej UE nie ma problemu dużego importu z Ukrainy, występuje on regionalnie – kontynuował.
W opinii komisarza ds. rolnictwa właśnie działania pomocowe adresowane do rolników w kilku regionach, nie w całej UE powinny zostać wprowadzone. Dlatego Wojciechowski przedstawi na kolegium komisarzy UE propozycję uruchomienia dla poszczególnych państw, w tym Polski rezerwy kryzysowej. Nie przesądzał dziś, jakie mechanizmy wsparcia zastosuje Komisja i czy w ogóle je zastosuje. Być może jednym z rozwiązań byłoby uruchomienie dopłat do przechowywania zbóż.
– Uważam, że rezerwa kryzysowa powinna zostać uruchomiona – oświadczył.
Wojciechowski podkreślił, że do Rady nie wpłynęły żadne postulaty zmierzające w kierunku przywrócenia barier celnych na przywóz płodów rolnych z Ukrainy. Komisarz tę informację przekazywał nie raz podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
Największym problem z importem zbóż od naszego wschodniego sąsiada uwidocznił się w krajach z nim sąsiadujących, oprócz Polski, w Rumunii, Bułgarii, Słowacji i na Węgrzech.

Cała Unia Europejska, nie odczuwa negatywnych skutków ukraińskiego eksportu, natomiast w powyższych krajach stanowi on poważny kłopot, rozregulowując rynki. – Z jednej strony widać, że działają korytarze solidarnościowe, z drugiej strony regionalni rolnicy mają kłopoty ze sprzedaży swoich płodów – powiedział komisarz.
Czego domagała się Polska?
Przypomnijmy, że Henryk Kowalczyk uważał, że we wspieraniu Ukrainy konieczne są narzędzia akceptowane przez nasze społeczeństwa. Proponował regionalne wykorzystanie unijnej rezerwy kryzysowej, pokrycie kosztów przewozu zbóż od granicy do portów oraz kaucję gwarancyjną dla tranzytowego zboża.
Polski minister rolnictwa podkreślił podczas posiedzenia ministrów rolnictwa, że mamy moralny obowiązek pomocy Ukrainie, jednakże w jego ocenie musi on być powiązany z dbaniem o ekonomiczny interes rolników, także w krajach sąsiadujących z Ukrainą.
Ministrowie rolnictwa Unii Europejskiej otrzymali dziś informacje w sprawie importu zbóż z Ukrainy i trudnej sytuacji producentów zbóż w Polsce, a także w innych krajach graniczących z Ukrainą. Szefowie unijnych resortów rolnictwa wymienili poglądy na temat bieżącej sytuacji na rynkach rolnych, zwłaszcza w świetle rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Nie tylko zboża psują rynek
Przed wojną cały import rolno-spożywczy z Ukrainy do Unii Europejskiej wynosił około 200 tys. t miesięcznie. Następnie, m.in. po zniesieniu jakichkolwiek barier zdecydowanie wzrósł. Przed wojną, w roku 2021 import pszenicy z Ukrainy do UE wynosił 287 tys. t. W 2022 r. sięgnął 2,85 mln t. Blisko dwukrotnie więcej Unia importuje kukurydzy. W 2021 r. było to 7,3 mln t, w 2022 – 12 mln t. Wzrósł także import nasion słonecznika, z 25 tys. t w 2021 r. do 1,85 mln t w minionym roku.
Wojciechowski podkreślił, że kwestią niezwykle wrażliwą dla Unii Europejskiej jest import mięsa drobiowego z Ukrainy. Wzrósł on – o czym poinformował – z 90 tys. t do 163 tys. t (przed zniesieniem barier celnych pomiędzy UE a Ukrainą kontyngent importowy wynosił 90 tys. t – przypis redakcji).
Komisarz podkreślił, że eksport drobiu z Ukrainy prowadzi w zasadzie jedna duża firma i Komisja Europejska musi zając się tą kwestią i rozważyć kolejne kroki wobec tego importu.
Komentarze