- Wirus SARS-Cov-2 wywołał ogrom ludzkiego cierpienia i na zawsze zmienił nasz świat. W duże tarapaty popadła światowa gospodarka, która nie była przygotowana na to co się wydarzyło.
- Gdy wydawało się, że świat wraca na normalne tory po pandemii, spokój zakłócił barbarzyński atak Rosjan na coraz lepiej radzącą sobie Ukrainę.
- Te doświadczenia sprawiły, że produkcja żywności i praca na roli zostały włączone do nurtu dyskusji nad przyszłością świata. Już niebawem, bo 27 kwietnia br. odbędzie się dyskusja właśnie w tym temacie, na którą już dziś serdecznie zapraszam.
Gdy wirus SARS-Cov-2 zadomawiał się na naszej planecie prof. Stanisław Kowalczyk z SGH napisał, że dzisiaj mamy do czynienia z narastającym „szokiem teraźniejszości”, i coraz mocniej ujawniającą się „paniką przyszłości”. Wtórowało mu wtedy wiele autorytetów zauważając, że świat stanął przed potrójnym kryzysem: zdrowotnym, gospodarczym (finansowym) o niewyobrażalnych konsekwencjach i klimatycznym, z którym tradycyjny biznes nie jest w stanie sobie poradzić.
Bezpieczeństwo żywności - zagrożone czy nie?
Wtedy perspektywy walki z pandemią przerażały nie tylko ich. Jednakże gdy padały powyższe sformułowania mało kto przewidywał to, co się wydarzyło pod koniec lutego br. Atak Rosji na Ukrainę i mordowanie przez agresora Bogu ducha winnych ludzi spotęgował w nas niepokój o przyszłość. Niejednokrotnie pojawiające się informacje o możliwości użycia przez kremlowski reżim broni jądrowej tylko go podsycały. Na tym nie koniec, bo złych informacji wokół wojny w Ukrainie jest więcej. Dziś już chyba wszyscy na ziemi wiedzą, że Ukraina to spichlerz świata. Złudzeń w tej sprawie nie pozostawił m.in. Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ, który stwierdził, że jedna piąta populacji świata, czyli około 1,7 mld osób, odczuje negatywnie konsekwencje rosyjskiej inwazji na Ukrainę, szczególnie klęskę głodu. Europie ona nie grozi, bo nasz kontynent jest produkuje wystarczająca ilość płodów rolnych, która wystarczy do naszego wyżywienia. Otwartym pozostaje pytanie, jak ukształtuje się handel nimi.
Europa ma swój plan
Kraje Unii Europejskiej nie mogą pozwolić Rosji wejść ze zbożem na te rynki, na których prym wiodła do tej pory Ukraina – mówił Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Polsce 8 kwietnia br. Mimo apelów Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejskiej, do Putina, Rosjanie nadal blokują porty na Morzu Czarnym licząc na całkowite załamanie się ukraińskiej zbożowej ekspansji. To nie jedyne wyzwanie przed którym staje Wspólnota. Oprócz uniezależnienia się przez nią od moskiewskiego gazu i ropy do rozwiązania pozostaje duży import nawozów. O węglu i innych surowcach politycy mówią chętnie, tematu nawozów jednak unikają.
Już podczas pandemii Covid 19 zauważano, że świat w wyniku jej obecności powróci na stare tory i odejdzie od celów przeciwstawiających się zmianom klimatycznym. Ci, którzy tak uważali mylili się. Świat nawet nie zwolnił w swoich oczekiwaniach. Po wybuchu wojny w Ukrainie ponownie słychać takie głosy. Czy są one zasadne? Odpowiedź na nie przyszła bardzo szybo ze stromy Komisji Europejskiej i nawet od polskiego komisarza ds. rolnictwa. Janusz Wojciechowski zauważył, że Europejski Zielony Ład jest niczym więcej, tylko politycznym porozumieniem, które nie ma ram prawnych. Te są zapisane w strategii „Od pola do stołu”, jednakże – co podkreślał komisarz – nie wpłyną one na potencjał europejskiej produkcji rolnej. Dlatego też zachęca on do dyskusji nad Krajowym Planem Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej na najbliższych siedem lat, a nie nad Europejskim Zielonym Ładem. „Tyle będzie Europejskiego Zielonego Ładu w rolnictwie, ile w Krajowym Planie” – nie raz przekonywał. Trudno nie zgodzić się z komisarzem, kiedy słyszy się argumenty, które padają z ust oponentów, a tak naprawdę ich brak. Mówienie jedynie, że nowa polityka rolna UE jest zła i ograniczy produkcję jest czystym populistycznym zabiegiem, nie mającym na chwilę obecną przełożenia na rzeczywistość. Oczywiście Komisja będzie „dociskała” duże rolnicze farmy, ale liczy na to, że większą rolę w produkcji żywności odegrają ci mniejsi producenci, na których ukierunkowana jest nowa polityka rolna. Pandemia, a potem wojna pokazują, jak ważną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego mają do odegrania rolnicy i ich powiązania z lokalnymi, a nie światowymi rynkami. Jednakże, żeby ten mechanizm mógł funkcjonować i przynosić korzyści zarówno rolnikom jak i konsumentom, potrzebne są inwestycje w ich rozwój. Na razie w tej sprawie mamy do czynienia z hasłami, a nie z realnymi planami gotowymi i czekającymi na wdrożenie.
Rozmawiajmy o wyzwaniach i celach
Dyskusja o celach do których ma zmierzać nasze rolnictwo, a które są zapisane w Krajowym Planie Strategicznym ma sens. Jednakże, żeby ona była możliwa, te cele powinny być jasno sprecyzowane. Obecnie majaczą one gdzieś na horyzoncie spowite we mgle i wygląda na to, że ci którzy powinni je mocno definiować unikają tego jak diabeł święconej wody. Dziś można je trafnie podsumować jednym przysłowiem: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Nie da się ukryć, że górę w tej sprawie biorą polityczne kalkulacje i być może niepewność jutra związana z wyżej opisywanymi zdarzeniami. Jednakże jakakolwiek strategia będzie lepsza od braku jakiejkolwiek strategii. Czy stać nas jedynie na doraźne działania, czy lepiej korygować założony plan? Wg mnie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla rolników i konsumentów jest drugi scenariusz, tym bardziej że od dawna marzy mi się kupowanie żywności nie w dużym supermarkecie, a na lokalnym rynku prosto od producentów.
Dlatego też zapraszam zainteresowanych sprawami naszego i europejskiego rolnictwa do udziału w dyskusji podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który w dniach 25 – 27 kwietnia odbędzie się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Ostatniego dnia tego wydarzenia odbędzie się dyskusja o kluczowych zagadnieniach Krajowego Planu Strategicznego do 2027 r.
Do tej dyskusji, którą poprowadzę wspólnie z Iwoną Dybą zaprosiłem następujących gości (kolejność alfabetyczna):
Wojciech Babski, prezes zarządu, Ciech Sarzyna;
Antoine Bernet, Country Division Head Poland, Baltics, Czech Republic, Slovakia at Bayer Crop Science;
Krzysztof Ciecióra, podsekretarz stanu, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi;
Piotr Doligalski, Zakład Produkcji Rolnej w Kowrozie;
Maciej Golubiewski, szef gabinetu Komisarza UE ds. rolnictwa;
Monika Piątkowska, prezes, Izba Zbożowo-Paszowa;
Bartosz Urbaniak, szef bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę, Bank BNP Paribas.
Zarejestruj się na Europejski Kongres Gospodarczy 2022!
Relacja z tego wydarzenia odbędzie się na portalu farmer.pl. Czekamy nie tylko na komentarze.
Komentarze