Kryzys na rynku zbóż. Kto zawinił: KE, czy rząd? Jarosław Kalinowski wyjaśnia
Zapytany o głównego winowajcę obecnej sytuacji na rynku rolnym Kalinowski, nie pozostawia złudzeń. Jego zdaniem, problem zlekceważyli absolutnie wszyscy. Od polskiego rządu zaczynając, a na Komisji kończąc.
Przez wiele miesięcy, długich miesięcy, Komisja Europejska - cała, na czele z komisarzem Wojciechowskim i nasze rządy lekceważyły problem importu zboża z Ukrainy. W styczniu pisałem do komisarza Wojciechowskiego w tej sprawie. Odpowiedź dostałem na przełomie lutego i marca, czyli dwa miesiące później. W tej odpowiedzi Komisarz Wojciechowski pisze, że import zboża z Ukrainy na teren Unii Europejskiej jest pożądany! Jeżeli takie rzeczy pisał trzy miesiące temu komisarz do spraw rolnictwa, to nie ma się co dziwić, że Komisja Europejska lekceważyła ten problem. Dopiero protesty, których byliśmy świadkami w całej Polsce obudziły tak naprawdę i polski rząd i potem Komisję Europejską - mówi Kalinowski.

Czytaj więcej
Protest polskich rolników w Brukseli. Będą kolejne?Rekompensaty nic nie dadzą
Jak podkreśla europoseł podejmowane obecnie działania niewiele wnoszą - nie dość, że nie są w stanie pokryć poniesionych przez rolników strat, to jeszcze w żaden sposób nie przygotowują polskiego rynku na przyszłość.
Są pewne decyzje, ale one nie zrekompensują strat i nie rozwiążą problemu, bo tak naprawdę to, z czym mamy do czynienia, to jest tylko namiastka tego, co czeka europejskie, a przede wszystkim polskie rolnictwo, gdy Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej - podsumowuje Kalinowski. - Naprawdę decyzje są potrzebne dzisiaj. To nie jest tylko kwestia zboża.
WPR jest pokomplikowana na poziomie krajowym, nie unijnym
Polityk zauważa, że przed polskim rolnictwem stoi wiele wyzwań. Nie tylko tych związanych z sytuacją na Ukrainie.
Za chwilę wchodzą nam nowe zasady reformy polityki rolnej, bardzo skomplikowane, również na poziomie krajowym bardzo mocno pokomplikowane niestety. Za chwilę będziemy rozstrzygać kwestie Zielonego Ładu, czyli ograniczenia środków do produkcji rolniczej i będziemy głosować cały pakiet przedłożony przez KE dotyczący tzw. odnowienia zasobów naturalnych. To jest kompletne uderzenie w nasze rolnictwo. Z tym naprawdę rolnicy sobie nie poradzą, dlatego cieszę się, że rolnicy są w Brukseli. Mam nadzieję, że parlamentarzyści słyszą te głosy, które dzisiaj z Placu Schumana się unoszą - dodaje. - Tak naprawdę wielkość wsparcia na jakie mogą liczyć rolnicy, dostępność do tych środków unijnych przez rolników to są decyzje krajowe. To nie są decyzje podejmowane w Brukseli. Uważam, że działania, które podjął nasz polski rząd, decyzje zawarte w planie strategicznym dotyczącym wdrażania polskiego WPR - u, to tak naprawdę podmiotem tych działań nie są prawdziwi rolnicy.
Jako główny problem, który poza sprawami związanymi z Ukrainą dotyczy polskiego rolnictwa, Kalinowski wskazuje przesunięcia środków pomiędzy poszczególnymi filarami.
Na inwestycje, przez całe najbliższe pięć lat, w planie strategicznym przewidziano 200 milionów euro. Tylko! To jest skandal. Z drugiej strony 2 miliardy euro przesuwa się z drugiego filaru do pierwszego, żeby propagandowo mówić, że dopłaty będą wyższe. Tak naprawdę nawet połowa tych pieniędzy nie trafi do rolników, bo nie ma w polskim planie strategicznym rozstrzygnięć dotyczących aktywnego rolnika - mówi polityk. - Właściwie połowa gruntów, które są w Polsce uprawiane są uprawiane w sposób nieformalny, i na te grunty w ogóle nie ma szans uzyskać żadnych środków z ekoschematów przy całym skomplikowaniu tych instrumentów - podsumowuje.
Dodatkowe obowiązki dla rolników
Kolejnym problemem, na który wskazuje były minister rolnictwa jest ciągłe dokładanie gospodarzom obowiązków związanych w dużej mierze z wysokim stopniem biurokratyzacji działań. Teraz rolnicy muszą mierzyć się nie tylko z kolejnymi ograniczeniami czy nakazami, ale też walczyć z olbrzymia ilością formalności.
Na europejskich rolników nakłada się coraz więcej obowiązków. Dotyczy to standardów produkcji, a przykład ukraiński pokazuje, że import towarów na rynek UE, które nie spełniają tych standardów jest po prostu zabójczy dla naszego rolnictwa. To dotyczy tez innych kierunków, z których importowane są produkty rolne, nie tylko Ukrainy - mówi.
Jak rozwiązać problemy?
Jakie jest zatem rozwiązanie obecnej sytuacji? Jakie działania powinien podjąć polski rząd, ale też organy unijne, aby zapewnić polskiemu rolnictwu ochronę i stabilizację?
Mówi się tutaj, w UE bardzo często, że to co importujemy na rynek europejski musi spełniać te same wymagania, które nałożone są na naszych rolników, ale tylko się na ten temat mówi. Tak naprawdę nikt tego nie kontroluje. Ta kontrola to są doraźne, natychmiastowe działania, które powinny być podjęte - przekazuje Kalinowski. - Jeśli chodzi zaś o działania na poziomie krajowym, uważam, że trzeba wzmocnić rolę drugiego filara, żeby środki faktycznie trafiały do rolników, żeby mogli inwestować i żeby mogli przygotowywać swoje gospodarstwa na zderzenie z tymi wyzwaniami, które są przed nami - dodaje.
Komentarze