Podczas konferencji pod ministerstwem lider Agrounii, Michał Kołodziejczak mówił o nieudolności rządu i potrzebie dużych zmian w ministerstwie. - Rozliczymy Was wszystkich. Jesteście tanimi oszustami – mówił.

Rząd PiS-u zawiódł polskich rolników. Nie zrobił nic, żeby uchronić polskie rolnictwo przed dramatem. W najbliższych dniach pod domy posłów Prawa i Sprawiedliwości, pod ich biura będą dostarczone płody rolne. Będziemy pod ich posesje, pod ich domy, wywozić pszenicę, kukurydzę, plewy, jabłka - te wszystkie płody ,z którymi mamy problem. Polska wieś umiera! Mamy tego wszystkiego choler*** dość. Mamy dość tego marazmu i mówienia, że jest dobrze kiedy polska wieś umiera - denerwował się działacz. 

 

Kołodziejczak podkreślił, że PiS zawiódł polską wieś, kłamał na temat sytuacji na polskiej wsi i nie rozwiązał przez 7 lat swoich rządów żadnego problemu, o którym mówią dziś rolnicy.

Gdyby premier Kowalczyk miał honor to dziś już by go nie było i nikt nie musiałby składać wniosku o wotum nieufności dla niego. To jest człowiek, który nie ma honoru. To jest człowiek który doprowadził do dramatu wielu Polaków - stwierdził.

Lider Agrounii podkreślał , że to jego ugrupowanie już 29 czerwca ubiegłego roku, podczas konferencji prasowej pod biurem posła Sasina w Hrubieszowie, pokazało problem przywozu zbóż z Ukrainy. Wtedy jednak nikt tego nie wziął na poważnie ich słów. 

Zabraniam wszystkim politykom robić kapitał polityczny na rolnikach!

To jest skandal! Na tej trudnej sytuacji rolników chcecie budować swój kapitał polityczny! My zmieniliśmy trzech ministrów. Odwołaliśmy Jurgiela, odwołaliśmy Ardanowskiego, odwołaliśmy Pudę. Nic się nie zmieniło, bo każdy z nich był notariuszem Jarosława Kaczyńskiego i podpisywał tylko i wyłącznie dokumenty, które były ważne w interesie partii w interesie polityków, a nie w interesie mieszkańców Polski – mówił Kołodziejczak. -Działania PiS – u szkodzą polskim rolnikom, ale szkodzą też Ukraińcom. Jeżeli tak wygląda ta pomoc to trzeba ją zmienić, bo ona nie dość, że działa na szkodę polskiej wsi, to działa też na szkodę Ukrainy. Dziś w ten sposób będą budowane bardzo duże nastroje antyukraińskie w Polsce. I nie ma się czemu dziwić – dodał.

Konferencja pod ministerstwem stała się okazją do przedstawienia wszystkich zarzutów polskich rolników w stosunku do rządzących. -Nie poradzili sobie z asf-em, z grypą, z jabłkami. Kiedy ministrem rolnictwa był Jan Krzysztof Ardanowski nie chcieli rozwiązać problemu jabłek systemowo, tylko wyciągnęli worek pieniędzy i rzucili rolnikom.  To były dziesiątki milionów złotych które poszły w błoto – denerwował się działacz. -  A co mamy dzisiaj, po trzech latach? Znów jest problem z jabłkami. Nikt nie podchodzi do tego problemu poważnie. W ciągu rządów PiS - u upadło 120 000 gospodarstw rodzinnych w Polsce, ponad 200 000 gospodarstw, które hodują świnie zostało zamkniętych – dodał. -  Kierujemy dokument do UOKiK-u, chcemy żeby zbadał jak bardzo wicepremier Henryk Kowalczyk  wpłynął na zmiany cen pszenicy w Polsce – zaznaczył. - Bo namawiał polskich Rolników, żeby nie sprzedawać pszenicy i kukurydzy, bo będzie ona droższa.

 

Drogi PiS-ie nie reprezentujesz rolników!

Kołodziejczak wspomniał także o problemach z jakimi dzisiaj zmagają się hodowcy bydła mlecznego.

- Mleko w przeciągu trzech miesięcy w wielu mleczarniach potaniało nawet o 30%. To jest totalny skandal, że ludzie z PIS - u przyglądają się dzisiaj tej sytuacji i nic z tym nie robią. Zamiast zmieniać ministra trzeba zmienić prawo w taki sposób by ono było dobre dla polskiej produkcji żywności – dodał.

Jak mówią przedstawiciele Agrounii już kilka miesięcy temu zapowiadali, że ceny warzyw będą szybowały w górę. Obecnie można to zaobserwować w sklepach.

Rolnicy mówią wprost, że czują się oszukani. Przypominają, że Henryk Kowalczyk co najmniej trzy razy wprost okłamał polskich rolników. Raz mówiąc, żeby kupowali paliwo przed końcem roku, drugi raz namawiając do zakupu nawozów, a trzeci raz obiecując wyższe ceny zbóż.  

Niepoważny człowiek nie może podejmować poważnych działań – grzmiał Kołodziejczak.

Działacze poruszyli także temat dopłat, o które już mogą starać się rolnicy.

Większość rolników dostanie dopłaty średnio 30, 40% mniejsze, niż w roku poprzednim – przekonywał lider Agrounii. -  Politycy chodzą i chwalą się, że te dopłaty będą teraz wyższe niż średnia unijna, ale nie dodają, że żeby dostać wyższe dopłaty trzeba spełnić chore wymogi - zaznaczył. 

Jak przekonuje działacz za takie działania rządu płacą wszyscy. Zapewnia też, że jako Agrounia chętnie wezmą udział we wszystkich protestach przeciwko obecnej władzy, pod warunkiem, że nie będą one upolitycznione.

Ja nie muszę być w sejmie. Ja nie muszę na tym zbijać kapitału politycznego, ja mam to gdzieś. Walczymy o konkrety. Ludzie widzą kto odpowiada za drożyznę, inflację, upadki gospodarstw, przejmowanie handlu w Polsce. To są konkretni ludzie. To są politycy PiSu. Rozliczymy was! Rozliczymy was wszystkich, wyślemy was w ch*****! Będziecie musieli się spakować i wyjeżdżać z tego kraju! Mamy was dość! Okłamaliście nas! Okłamywaliście nas przez siedem lat. Jesteście zwykłymi, tanimi oszustami bo nawet kłamać nie potraficie – krzyczał pod ministerstwem Kołodziejczak.  

Czego domagają się rolnicy?

Przede wszystkim kontroli sanepidowskiej każdej partii przewożonego z Ukrainy zboża. Kolejnym postulatem jest zobligowanie sklepów, aby na półkach znalazło się co najmniej 51% polskiej żywności. Rozwiązaniem sytuacji z niekontrolowanym napływem zboża zza wschodniej granicy mogłyby być, zdaniem działaczy, kaucje, o których rząd nie chce słyszeć.

Ukraina w lipcu 2022 roku nałożyła cło na polskie produkty żywnościowe, na polskie warzywa i owoce, które eksportujemy do nich. To nie jest partnerskie podejście – zaznaczał Kołodziejczak. - To jest też nasza wojna. Trzeba ją wygrać jak najszybciej, ale nie możemy robić tego kosztem polskich rolników i polskich konsumentów .

 

Rolnicy zapowiadają kolejne manifestacje. Planują wysypywać plewy i ziarno pod odmami polityków.

W najbliższych dniach zrobimy wszystko, żeby to tym ludziom po prostu odechciało. Żeby nawet nie chcieli startować  w wyborach. Będziemy piętnować i pokazywać kto nas oszukał, będziemy pokazywać kto kłamał, będziemy pokazywać ich cynizm – zapowiedział.

Podczas całej konferencji jak bumerang wracał temat importu zbóż zza wschodniej granicy.

Mamy oficjalną odpowiedź ministra, że zboże nie jest w żaden sposób badane na pozostałości zabronionych w Polsce środków ochrony roślin. Kowalczyk to jest człowiek od brudnych spraw. Miły dziadzio, który ma ładny wygląd, ale tak naprawdę to paskudny człowiek, który nie ma skrupułów – grzmiał Kołodziejczak.

Jak zaznacza lider protestujących, za wszystko płaci społeczeństwo. Płacą emeryci z dużych miastach w Polsce, w których najbardziej uderzyła drożyzna.

Zgodnie z zapowiedziami ma to być dopiero początek szeroko zakrojonych strajków.

My nie boimy się mówić i będziemy to wszystko pokazywać. Choć nie ukrywam, że ja się boję. Już nigdzie sam nie jeżdżę, nigdzie sam nie chodzę, bo widzę jaka jest nagonka działaczy PiS-u na tych, którzy mówią, że robią źle.  To jest strach co się dzieje w Polsce, w Polsce która umiera - dodał Kołodziejczak.