Szef ludowców był gościem Porannej Rozmowy w RMF FM. Mówił w wywiadzie mi.n o rozszerzeniu zakazu importu do Polski niektórych produktów z Ukrainy. Zakaz importu zbóż z Ukrainy obowiązuje od 2 maja. Został wypracowany między Komisją Europejską a Polską, Bułgarią, Węgrami, Rumunią i Słowacją. Porozumienie o tymczasowych środkach zapobiegawczych przywozu produktów rolnych obowiązywało do 5 czerwca, a następnie zostało przedłużone do 15 września br. 

Embargo obowiązujące do 15 września dotyczy czterech produktów:

  • pszenicy,
  • kukurydzy,
  • słonecznika
  • rzepaku.

Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że zakaz ten powinien być nie tylko przedłużony, lecz także rozszerzony o kolejne kategorie produktów. 

Uważamy, że powinny być (uwzględnione - przyp. red.) owoce miękkie, powinien być miód, powinny być inne produkty rolno-spożywcze - oznajmił Kosiniak-Kamysz. 

Czy zamykać granice po 15 września dla ukraińskich produktów rolno-spożywczych bez zgody KE?

Jeżeli doprowadzimy znów do niekontrolowanego napływu zboża, a ktoś jeszcze je nazwie w sposób przestępczy zbożem technicznym, a takiego pojęcia nigdy nie powinno być, bo ono nie istnieje, i znów narazi na szwank i niebezpieczeństwo konsumentów, a na upadek i bankructwo polskich rolników, to przeciwdziała bezpieczeństwu żywnościowemu, a my za to bezpieczeństwo żywnościowe jako PSL chcemy odpowiadać i wiemy, jak to zrobić - zapewnił w radiowej rozmowie Kosiniak-Kamysz.  

Dziennikarz zapytał także lidera PSL o to, co zrobiły w sprawie ukraińskiego zboża. Kosiniak-Kamysz odpowiedział krótko: ja po prostu przekonałbym Unię Europejską do przedłużenia tego embarga. Zaznaczył także, że komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski prosił go o pomoc w tej sprawie. 

On (tj komisarz - przyp. red.) wysłał wnioski do trzech komisarzy, dziwne to tam jest, że nie może po prostu porozmawiać z szefową komisji. My szykujemy już swoich parlamentarzystów, którzy w najbliższych dniach będą się spotykać w Brukseli. Będziemy interweniować wszędzie, gdzie to możliwe. Widać bezsilność komisarza z PiS-u, który nie potrafi rozwiązać tej sprawy – powiedział Kosiniak-Kamysz. 

Jak dodał, w odpowiedzi na pytanie o to, co Polska powinna zrobić, gdyby KE nie zgodziła się na przedłużenie zakazu imporu zboża z Ukrainy. Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że Polska powinna to zrobić jednostronnie. 

Ze strony Polski nie powinno być zgody na wpuszczanie zboża ukraińskiego w niekontrolowany sposób - dodał. 

Pomysł Kosiniaka-Kamysza na ukraińskie zboże

Szef ludowców ma także inny pomysł na rozwiązanie tego problemu: Proponuję Unii skup interwencyjny na potrzeby humanitarne (...). To mogłoby zatrzymać migracje i uspokoić rynki - zapewnia i dodaje:

Spichlerze są pełne. Zboże paszowe 600 zł, w zeszłym roku było po 1200. Brakuje jakiejkolwiek opłacalności.

Będą protesty rolnicze? Szef ludowców: Myślę, że tak

Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że sytuacja w polskim rolnictwie zmusi rolników do wyjścia na ulicę.

- Teraz kończą się żniwa. To jest czas najbardziej wytężonej pracy, ale początek jesieni, jeżeli to embargo nie zostanie przedłużone, czy przez UE czy przez rząd polski, to będą protesty - zauważa polityk.

Kosiniak-Kamysz o stanowisku ministra rolnictwa

W radiowym wywiadzie szef PSL został także zapytany o to, czy po ewentualnych zwycięskich dla opozycji wyborach parlamentarnych, objąłby tekę w MRiRW. Kosiniak-Kamysz zapewnił, że jego to stanowisko nie interesuje. - Nigdy do tej funkcji  aspirowałem - powiedział. Dodał, że w jego partii jest wielu polityków, którzy znają się na tej dziedzinie. Wskazał m.in. Stefana Krajewskiego. Kolejnym ewentualnym scenariuszem mogłaby być koalicja KO-Trzecia Droga, choć w grze pojawiłoby się także nazwisko Michała Kołodziejczaka, ponieważ w przestrzeni medialnej dało się słyszeć głosy o tym, że Lider Agrounii stratuje z list Koalicji, gdyż zostało mu obiecane stanowisko w resorcie. Czy te pogłoski są prawdziwe, tego oczywiście nie wiemy, jednak rozmówca przyznał w programie radiowym, że "PSL jest jedyną samodzielną i podmiotową partią, która reprezentuje polską wieś". 

U nas na każdej liście, nie tyłków  jednym miejscu, są riolnicy, są gospodarze, są przedsiębiorcy rolni, a więc wszyscy ci, którzy na rolnictwie się znają (..). Jest także wielu związkowców Agrounii, którzy należą do PSL-u - powiedział.