Sytuacja związana z niekontrolowanym napływem ukraińskiego zboża na polski rynek postawiła sektor rolny znacznie poniżej progu opłacalności i spowodowała potężny bałagan na całym rynku zbożowym, drobiarskim, a za chwilę także owoców jagodowych.

Przeprowadzonych zostało mnóstwo rozmów na linii rolnicy – rząd. Odbyły się dziesiątki ministerialnych narad, międzynarodowych rozmów, a winnego jak nie było, tak nie ma. Rząd wskazuje na Unię. Unia wskazuje na zaniedbania rządu, a rolnicy dzielą ich winę niemal po równo.

Polski rząd był jednym z tych, który zabiegał o całkowite zniesienie nie tylko ceł, ale również kontyngentów – powiedzmy sobie o tym, bo my o tym zapominamy – mówi Adam Nowak, prezes Związku Młodzieży Wiejskiej.

Długo wyczekiwanym przez rolników momentem było wprowadzenie zakazu importu towarów z Ukrainy i przywrócenie ceł. Do tego drugiego nie doszło. Pierwsze decyzja zapadła szybko i bez ustaleń z Komisją Europejską. Młody związkowiec zauważa, że podejmowanie jednostronnych, nieprzemyślanych decyzji może nam się odbić czkawką.

Adam Nowak, prezes Związku Młodzieży Wiejskiej, fot. MC
Adam Nowak, prezes Związku Młodzieży Wiejskiej, fot. MC

Wiemy doskonale, że dzisiaj, politykę handlową prowadzi się nie tylko w oparciu o cła, bo każde cła – wprowadzenie czy zniesienie niesie za sobą reprekusje – działania dwustronne. Zasada wzajemności jest powszechną zasadą stosowana w gospodarce globalnej i europejskiej – przekonuje. – Dlatego trzeba być bardzo rozsądnym w tych działaniach. Za rok 2022 bilans handlowy Polski z Ukrainą był na plus 18 miliardów złotych, a cały obrót handlowy jest porównywalny z obrotem Polski ze Stanami Zjednoczonymi, więc sam proces współpracy z Ukrainą mógłby być dla nas korzystny z uwagi na przewagi w polskim przetwórstwie. Ale! Bo tu zaczynają się pojawiać ale, rząd nie przygotował się do weryfikacji jakości, przez co prestiż i marka polskiej żywności uległa pogorszeniu. Skoro został całkowicie uwolniony rynek polski z Ukrainy napływało zboże i produkty najgorszej jakości – podkreśla.

 

Ukraina nie przekazała nam rynków zbytu

Nowak zaznacza, że na niekorzystny odbiór tej decyzji dodatkowo nałożyła się medialna nagonka na decydentów.

W przestrzeni publicznej zostało wprowadzona totalna dezinformacja, której uległa większość mediów, że blokowanie napływu jest działaniem na szkodę pastw głodujących, bo to właśnie tam powinno trafić to zboże. Oczywiście powinno, tylko wraz z utratą możliwości eksportu przez porty czarnomorskie i rzekomą potrzeba eksportu przez porty bałtyckie Ukraina nie przekazała nam rynku zbytu, a zboże trafiało na polski rynek - przypomina. - Głównym kanałem, który powinien zapewnić eksport jest rząd.  Takie działania nie zostały podjęte. W roku 2022 zbiory były dobre, więc mieliśmy nadprodukcję. W momencie, gdy doszło dodatkowe zboże, nieporównywalnie tańsze od polskiego jasne jest, że nastąpiło zapchanie rynku - dodaje.

Łatwo się mówi, co można było zrobić z perspektywy czasu. Rząd jednak wydawał się głuchy na głos rolników i wszystkim przyszło zapłacić za to wysoką cenę. Minister Kowalczyk stracił stanowisko, a powołany na jego miejsce Robert Telus dwoi się i troi, żeby rząd wyszedł z problemu z twarzą.

Czy mnożenie kolejnych dopłat spowoduje osiągnięcie zamierzonego celu?

Nie tędy droga – zaznacza Nowak. - Cena pszenicy na świecie jest w tym momencie około 30-40% wyższa niż w Polsce. Nie możemy grać w politykę, w której mówimy – ta zła Unia nie daje nam dopłat. To wynika z traktatów! Mamy wsparcie do rolnictwa , ale nie możemy dopłacać do sprzedaży, bo to wynika z podpisanych przez nas traktatów - przypomina. - Powinniśmy oczekiwać wyrównania cen zboża w Polsce do cen europejskich i to by na jedno wyszło. Tylko trzeba mieć pomysł na tą politykę, trzeba mieć jakieś tu propozycje. To, czy my damy 10, czy nawet 15 miliardów złotych dofinansowania dla rolników, nie rozwiązuje problemu, nie usuwa źródła tylko niweluje skutki . To jest działanie jedynie polityczne, bo to zboże wciąż na polskim rynku jest.

Jak widać, głos młodego pokolenia łudząco przypomina to, co mówią starsi rolnicy. Nie chcemy dopłat – dajcie nam stabilny rynek i szanse na godne życie z owoców naszej pracy.