Historię dramatu rodzinnego opisuje dzisiejsza Gazeta Wyborcza. Mieszkaniec małej wsi pod Grójcem został oskarżony przez prokuraturę o… prześladowanie własnej córki z powodów religijnych. Jego proces przed Sądem Okręgowym w Radomiu właśnie trwa, wyrok ma być ogłoszony 28 lutego.

Jego córka Iwona (dziś Ivonne) wyszła za mąż za Pakistańczyka, w 2014 roku przeszła na islam. To miało dodatkowo pogorszyć sytuację, ojciec miał jej zarzucać, że nie po to ją ochrzcił, by teraz chodziła w szmatach, wyzywał ją pijany i pytał czy zostanie terrorystką.

Dziś Ivonne z mężem mają niepełnosprawną córkę, mieszkają w Warszawie. Wyprowadzili się do miasta uciekając przed ojcem, który zaczął być wobec swojej rodziny agresywny. Wyborcza opisuje, że pchnął córkę na bramkę w drzwiach, tak, że upadła na wnuczkę. Innym razem pijany napadł na córkę i krzyczał, że jeśli jej życie miłe, to ma się schować w Warszawie i już nie przyjeżdżać.

Ze strachu, że przejdzie od słów do czynów córka poszła na policję i zgłosiła groźby karalne, prokuratura przedstawiła jednak Wojciechowi G. zarzut z art. 119 kodeksu karnego, stosowania przemocy wobec innej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości. Za takie zachowanie grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.

Żona gospodarza w tym sporze popiera córkę i przyznaje, ze mąż nadużywa alkoholu i miał już wyroki za znęcanie się nad rodziną, ale sądy skazywały go na prace społeczne. Wyraziła nadzieję, że więzienie odciągnie męża od alkoholu.

Sam rolnik nie przyznaje się do winy i oskarża rodzinę o zakusy na ziemię. „Żona i córka walczą o gospodarstwo i chodzi im wyłącznie o majątek”, miał powiedzieć.