PiS może utracić większość parlamentarną, zaś Ardanowski wraz z innymi przeciwnikami nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt mogą założyć koło poselskie, a być może zbierze się odpowiednia liczba posłów by założyć klub, jak wynika z doniesień Interii.
Zgodnie z doniesieniami Interii, PiS zagrożony jest utratą większości parlamentarnej, a Jan Krzysztof Ardanowski wraz z grupą innych przeciwników Piątki dla zwierząt może założyć koło poselskie, a gra toczy się o klub. – Szefostwo musi pójść po rozum do głowy. Jeżeli dojdzie do utraty większości w Sejmie, winne będzie tylko i wyłącznie kierownictwo PiS – mówi Interii były minister rolnictwa.
Jak informuje Interia, część posłów zawieszonych za głosowanie przeciwko noweli ustawy o ochronie zwierząt postanowiło odejść z PiS. Chcą oni założyć własny klub, do czego potrzeba 15 parlamentarzystów. Koło poselskie mogłoby powstać nawet dziś, gdyż do jego założenia potrzeba 3 mandatów, a jak informuje Interia obecnie mówi się o sześciu osobach.
W sprawie Piątki dla zwierząt zbuntowało się 38 posłów z klubu PiS, członków największej partii Zjednoczonej Prawicy, ale także koalicjantów z Porozumienia i Solidarnej Polski, jak informuje Interia dodając, że również oni są zainteresowani przystąpieniem do koła albo klubu, który zostałby założony przez przeciwników noweli.
Choć Piątka dla zwierząt została zamrożona trwają prace nad nowym projektem, a jak stwierdził Ardanowski w rozmowie z Interią „błędy z pierwszej ustawy mają zostać powtórzone” na co nie będzie zgody ani jego, ani wielu posłów i senatorów.
Podobnie wypowiedział się na jednym z portali internetowych,
– Dalej gubimy się w domysłach, bo z jednej strony, ta nowa, jak myślę, chyba miałaby być wolna od głupot poprzedniej, które rozsierdziły polską wieś, a jednocześnie z ust rzeczniczki PiS poseł Anity Czerwińskiej usłyszeliśmy, że partia nie wycofuje się z 5 dla zwierząt, a jej zastępca poseł Radosław Fogiel mówi wprost, że chodzi o osiągnięcie celów, które są zapisane w ustawie. Czyli, co? W nowej ustawie, której, podobnie jak przy projekcie z Nowogrodzkiej, nie konsultuje się, ani z posłami i senatorami, którzy mieli odwagę być głosem rolników, ani z organizacjami rolniczymi (…) mają się pojawić te wszystkie nieakceptowane i szkodliwe uderzenia w rolnictwo, tylko inaczej zapisane? – pytał Ardanowski. – Jeżeli leży nam na sercu dobro Polski i wciąż żywimy nadzieję, że pomimo jednego błędu, „wpadki” z tą ustawą, dalej można będzie realizować program rolny PiS, to nie ustawajmy w działaniu i wierzmy, że zdrowy rozum do kierownictwa tej partii wróci – dodał.
Jak donosi Interia, Ardanowski miał zaproponować kierownictwu PiS stworzenie z posłów i senatorów zaznajomionych z problematyką obszarów wiejskich „filtra”, z którym konsultowano by wpływające do Sejmu projekty dotyczące wsi.
Postępowanie w sprawie zawieszonych posłów trwa, ale jak poinformował Interię Ardanowski „nie można czekać w nieskończoność”.
– Jeśli to wszystko będzie się przeciągało, nie ma wyjścia. Część posłów jest zdeterminowana, żeby tworzyć niezależną reprezentację w Sejmie. Może dopiero wtedy pojawi się jakiś głos rozsądku dla PiS – zauważył były minister rolnictwa w rozmowie z Interią.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (34)