W domu przebywało wtedy 5 osób: kobieta, jej dwaj synowie, dziadek chłopców i znajomy kobiety. Chłopcy znajdowali się w swoim pokoju. Senior był również poza polem rażenia. Kobieta ze znajomym przebywała jednak wówczas w kuchni. Mężczyzna stał niemal na linii strzału. Mieszkańcy domu usłyszeli hałas, lecz myśleli, że wybuchła żarówka w kuchni. Dopiero dziura w szybie i ślad w ścianie rozwiał ich wątpliwości.

Jak się okazało, pocisk wystrzelił jeden z myśliwych koła łowieckiego Rogacz, które zorganizowało w pobliskim lesie zbiorowe polowanie. Brało w nim udział 15 myśliwych. Według relacji uczestników polowania, które uznała policja, wystrzelony ze sztucera nabój rykoszetował, przez co zmienił tor lotu i trafił w budynek mieszkalny, stojący… kilometr dalej.

Sprawą zajęli się śledczy z komendy policji w Kamiennej Górze. Wszczęto postępowanie, które dotyczyło bezpośredniego narażenia człowieka na utratę życia lub zdrowia. Wszyscy myśliwy zostali przesłuchani. Policjanci stwierdzili jednak brak umyślności działania myśliwego, jak również brak zagrożenia życia lub zdrowia mieszkańców. Wnioskowali więc o umorzenie sprawy. Prokuratura wciąż prowadzi postępowanie, lecz pewnie przychyli się do opinii policji. Pokrzywdzeni nie złożyli bowiem wniosku o ściganie sprawcy. Do feralnego zdarzenia doszło 6 stycznia br., ale informacje o nim przedostały się do opinii publicznej dopiero, gdy sprawą zainteresowały się lokalne media.