Jak informują przedstawiciele stowarzyszenia Oszukana Wieś na targach pojawi się około 350 osób, które będą chciały wywrzeć presję na ministrze rolnictwa. Rolnicy mają być ubrani w żółte kamizelki, tak aby nie dało się ich przeoczyć.
To nie żaden duży strajk – zaznacza Wiesław Gryn, jeden z organizatorów. – Nie będziemy protestować. Chcemy tam po prostu być, pokazać się ministrowi i przypomnieć, że nasze postulaty nadal nie są zrealizowane. My nie możemy odpuścić.
Podobne stanowisko ma NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność.
W najbliższy czwartek widzimy się z ministrem Kowalczykiem. Czas powiedzieć: sprawdzam. Postulaty niezmiennie są te same, rozmawiamy o nich od długich tygodni. Było dość czasu, żeby podjąć działania. Dzisiaj nie mamy już na co czekać – mówi Adrian Wawrzyniak, rzecznik związkowców.
W kuluarach rolniczej Solidarności coraz głośniej mówi się o strajku o zasięgu krajowym. Protesty zapowiadają się też w Szczecinie.
23 marca rozpoczynamy protest pod Urzędem Wojewódzkim. Będziemy tam stać do skutku, aż ktoś nas wysłucha. Zawiązany został Międzyzwiązkowy Komitet Protestujący – mówi Łukasz Buhajczyk, rolnik z Pomorza.
Właściwie, gdzie nie przyłożyć ucha tam słychać niezadowolenie i groźbę ogólnopolskiego protestu w Warszawie. Głos zaczynają podnosić już nie tylko producenci roślinni, ale też hodowcy bydła, drobiu i producenci mleka.
Problemów na wsi przybywa
Na forach internetowych można przeczytać o rozpoczynającej się fali zwrotów zboża niskiej jakości. Zwrotów, które trafiają do Polski. Rolnicy piszą, że w ostatnich dniach z Holandii zawrócony został statek pełen słonecznika, w którym wykryto nadwyżki regulatorów wzrostu. Jak twierdzą wrócił on do Polski. Takie przypadki można mnożyć.
Rolnicy wskazują, że problem powracających zza granicy ukraińskich towarów fatalnej jakości dopiero się rozkręca. To wierzchołek góry lodowej - mówią.
Protestujących przybywa z dnia na dzień. Kolejną odsłonę strajku przewidują też lubelscy rolnicy.
Jeszcze przed świętami chcemy po raz kolejny zablokować DK 17 w Piaskach – mówi Piotr Pokrywka, organizator ostatniego strajku na krajowej siedemnastce.
Również w pozostałych regionach kraju coraz głośniej mówi się o potrzebie eskalacji.
W tej chwili, to co różne związki proponują powinno być zrobione twardo. Blokujemy granicę, blokujemy wjazd zboża złej jakości. Ogólnie nie tylko zboża, tylko wszystkich produktów rolniczych, bo mówimy, że zboże nas zalewa, drób nas zalewa, niedługo może się okazać, że i mleko będzie nas zalewało. Przede wszystkim służby sanitarne i służby państwowe powinny dołożyć wszelakich starań, żeby to co do nas wjeżdża było skontrolowane – mówi Wojciech Łuba, rolnik z Podlasia.
Postulaty wszędzie te same, jedności brak
Jak widać rolnicy mówią niemal jednym głosem. Trzeba protestować, sytuacja jest tragiczna. Te same postulaty przewijają się w różnych regionach kraju. Tylko jedności jakby brakuje.
Czemu? Co stało się z jednością polskiej wsi? Co stało się z polską wsią, która tłumnie wychodziła na ulice za czasów Andrzeja Leppera, która wyszła we wspólnej walce przeciwko piątce dla zwierząt?
Rzeczywiście jest to rozbicie między nami rolnikami. Jedno takie zjednoczenie było widać przy piątce dla zwierząt. Tam się zjednoczyliśmy i niezależnie od sektora poszliśmy razem. Teraz próbuje się nas rozstrzelić. Nie można na to pozwolić – dodaje Wojciech Łuba.
Dopłaty dzielą zamiast wspierać
To rozstrzelenie jest aż nadto widoczne. Dopłaty do zbóż, choć jeszcze nikt ich nie dostał zdążyły już podzielić polską wieś na co najmniej dwa obozy – tych zadowolonych i tych nie. Ale podziałów jest więcej – o to kto dostał za mało, a kto za dużo. Komu opłaca się bardziej, a komu mniej. I kto jest bardziej poszkodowany, a komu chyba jest całkiem dobrze, skoro nie przychodzi na strajki. Jedni obrażają się na drugich i wskazują palcem kto jest gorszy, kto zrobił mniej czy więcej.
Gdybym znał taką jednoznaczną odpowiedź jak zjednoczyć rolników to pewnie bym przewodniczył tym wszystkim protestom. Ale nie ma prostej odpowiedzi. Myślę, że władza robi dużo, żeby właśnie skutecznie podzielić tych rolników. Jednym dać rekompensaty, innym co innego. Takie działania tylko nas dzielą – mówi Wojciech Chrostowski, rolnik z Podlasia.
Podziały wśród polskich rolników są wyjątkowo mocno widoczne w perspektywie europejskiej. Strajki walczących z założeniami programu azotanowego rolników w Belgii zgromadziły blisko trzy tysiące rolników, którzy wjechali ciągnikami do Brukseli. W Holandii blisko pięć tysięcy ciągników zablokowało Hagę.
Rozmawiając z gospodarzami wyraźnie widać brak wspólnoty. Każdy skupia się na swoim problemie. Protestujący zarzucają bierność, tym, którzy nie przychodzą na strajki. Ci drudzy mówią, że nie chcą brać udziału w politycznych hucpach. Jedno jest pewne. Bez wspólnego celu wywarcie realnej presji na rządzących będzie bardzo trudne.
Komentarze