Wskazany teraz przez komornika termin tj. 16 września jest datą ostateczną - jeśli do tego dnia sami się nie wyprowadzą, komornik ich eksmituje przymusowo. Moskalikowie będą musieli zapłacić za koszty egzekucji komorniczej.
- To nie będzie tanie, my do tej pory wpłaciliśmy ok. 6 tys. zł w związku z postępowaniem komorniczym więc sądzę, że jak dojdzie do eksmisji Moskalików będzie to kosztowało pewnie ok. 10 tys. zł - powiedział Jemielita. Podkreślił, że mimo wszystko ma nadzieję, że do egzekucji nie dojdzie i Moskalikowie sami wyprowadzą się z Nart.
Komentując termin egzekucji Jemielita przyznał, że razem z Trawny sądzili, że "pójdzie to nieco szybciej", ale zastrzegł, że będą cierpliwie czekać na wydanie im domu w Nartach. Trawny chce go zburzyć i postawić w jego miejscu nowy.
Jeśli Moskalikowie nie wyprowadzą się dobrowolnie, ani nie wynajmą sobie lokum, komornik eksmituje ich do mieszkania wskazanego przez gminę Jedwabno - tego, którego nie chcą przyjąć.
Krystyna Moskalik odmówiła w poniedziałek rozmowy. Jej pełnomocnik Jerzy Erlik jest poza kancelarią i powiedział, nie zna jeszcze tego terminu. - Pani Moskalik mi też nie podała tego terminu, więc nie wiem, czy go zna - powiedział.
Erlik zabiegał w sądzie o wstrzymanie egzekucji komorniczej do czasu rozstrzygnięcia sporu sądowego Moskalików z Lasami Państwowymi - jego klienci chcą, by to Lasy, które przed laty ulokowały ich w domu w Nartach wskazały im nowe lokum. Sąd oddalił jednak tę prośbę. Termin procesu Moskalików z Lasami nie jest jeszcze wyznaczony.
Do Moskalików wybiera się dziś sołtys Nart Janusz Gębczyński, który chce ich namawiać do dobrowolnej wyprowadzki. - Powiem im, że pomogę w zorganizowaniu transportu, spraw organizacyjnych, będę ich wspierał psychicznie i postaram się wytłumaczyć, że opór nie ma tu sensu. Po co narażać się na koszty? Wiadomo, że muszą się wyprowadzić i już. Nie ma co walczyć z prawem - powiedział Gębczyński. Sołtys dodał, że Moskalikowie są swoją sytuacją "załamani" i dlatego nie chcą rozmawiać z mediami.
- Mówią, że za te pieniądze, które media wydały, żeby do nich przyjeżdżać, to by im już dwa pałace mogli kupić - powiedział Gębczyński.
Dom w Nartach pod Szczytnem, w którym teraz mieszkają Moskalikowie przed polskim Sądem Najwyższym odzyskała w 2005 roku mieszkająca od lat 70. w Niemczech Mazurka Agnes Trawny. Odzyskanie przez nią ojcowizny stało się symbolem niemieckich roszczeń w Polsce, konferencje w Nartach organizowali politycy, m.in. Jarosław Kaczyński.
Trawny wyjechała z Polski w czasie tzw. fali wyjazdów autochtonów do Niemiec. Mazurzy i Warmiacy postrzegani byli przez napływową ludność jako "Niemcy", często spotykały ich szykany ze strony władz. W zamian za paszport i zgodę na wyjazd Trawny oddała ojcowiznę tj. dom i ziemię na rzecz państwa, w zarząd przejęły je Lasy Państwowe.
Z powodu administracyjnego bałaganu ziemie i dom nie zostały jednak w księgach wieczystych wpisane jako własność Skarbu Państwa - przez wszystkie lata jako właścicielka figurowała Agnes Trawny. To było podstawą do ubiegania się przez Trawny odzyskania ojcowizny.
O eksmisji Moskalików i ich sąsiadów Głowackich z domu w Nartach olsztyński Sąd Okręgowy zdecydował w kwietniu ubiegłego roku. Wstrzymał jednak wydanie nieruchomości właścicielce do czasu zapewnienia rodzinom lokali socjalnych.
Głowaccy wyprowadzili się w marcu tego roku do mieszkania przyznanego przez gminę. Miesiąc później pełnomocnik Agnes Trawny złożył wniosek o egzekucję komorniczą wyroku wobec Moskalików.
Komentarze