Jak relacjonują policjanci z komisariatu w Ozorkowie (woj. łódzkie), amatorzy cudzej własności podczepili stojący na łące za stodołą rozrzutnik do swojego samochodu. Po przejechaniu 30 metrów zakopali się jednak na podmokłym terenie polu. Wtedy dostrzegli ich sąsiedzi gospodarzy i powiadomili policję.
Dzielnicowi bez zwłoki zjawili się na miejscu. Dwaj złodzieje na widok radiowozu uciekli. Policjanci podjęli poszukiwania i wypatrzyli dwóch mężczyzn kilka kilometrów dalej, schowanych za stertą słomy na polu. Obaj pasowali do rysopisów podanych przez świadków, więc ich zatrzymano. 35 i 37-latek byli pijani, obaj mieli ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Noc spędzili więc w celi zgierskiego aresztu, aby wytrzeźwieć.
W toku podjętych czynności policjanci przeszukali posesje, gdzie zamieszkiwali mężczyźni. Znaleźli tam inne przedmioty pochodzące z kradzieży, m.in. skuter oraz kosę spalinową, skradzione z pewnego gospodarstwa w kwietniu br. Ustalono też, że ci sami sprawcy w maju br. ukradli bramę wjazdową oraz zgrabiarkę do siana. Łączna wartość strat została oszacowana na 21 tysięcy złotych. Odzyskane sprzęty wrócą do właścicieli.
Zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzuty kilku kradzieży oraz kradzieży z włamaniem. Obaj byli już notowani za konflikty z prawem. Za dokonane przestępstwa grozi im teraz kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Komentarze