"W związku z tym, jak co roku, rozpoczynamy akcję +Pomóż bocianom przetrwać zimę+. Z apelem o pomoc zwrócimy się wkrótce do mieszkańców Przemyśla i okolicznych miejscowości, jak i regionu. Zimowe utrzymanie bocianów kosztuje przeszło 20 tys. zł" - powiedział w środę PAP lekarz weterynarii ośrodka Radosław Fedaczyński.
Placówka potrzebuje m.in. siana i słomy; koniecznych do wyścielenia pomieszczeń, gdzie zimują bociany. "Można też przynosić mrożone mięso, ryby, karmę dla kotów i psów, wpłacać pieniądze. W mroźne dni bociany zjadają nawet 30 kg mięsa lub ryb" - poinformował Fedaczyński.
Po zakończeniu tegorocznych odlotów w Przemyślu pozostało 50 bocianów. Są to osobniki, które mają np. złamane kończyny; niektóre z nich zostały porażone prądem po zderzeniu z linią energetyczną, jeszcze inne spadły z gniazda lub zostały postrzelone przez kłusowników. Wszystkie były lub są leczone w przemyskiej placówce.
Za kilka tygodni dołączy do nich co najmniej 20-30 ptaków. Ośrodek otrzymuje wiele sygnałów o pozostałych w kraju, m.in. na Podkarpaciu czy w Małopolsce, bocianach. "Na zimowanie do Afryki nie odlatują ptaki stare lub chore" - podkreślił lekarz weterynarii.
Fedaczyński zaznaczył, że "ich wyłapywanie będzie możliwe dopiero na przełomie października i listopada; już po nastaniu pierwszych przymrozków". "Na razie większość z nich swobodnie wędruje po polach. Pogoda jest sprzyjająca; mają też sporo pokarmu. Do nadejścia ochłodzenia nic im nie grozi. Jednak potem należy je przewieźć do ośrodków opiekujących się zwierzętami" - wyjaśnił.
Poza bocianami zimę w Przemyślu spędzą również m.in. orliki krzykliwe, orzeł przedni, myszołowy, sarny, lisy oraz 10 jeży.
Działający jako fundacja Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu powstał na początku lat 90. ubiegłego wieku. Trafiają do niego poszkodowane ptaki i zwierzęta głównie z woj. podkarpackiego
Komentarze