Większy - wydajniejszy
Nie mamy dobrej definicji gospodarstwa wielkoobszarowego. Najczęściej podaje się, że dolna granica powierzchni użytków rolnych takiego gospodarstwa wynosi co najmniej 100 ha. Spis rolny w 2002 roku ujawnił, że w kraju było wówczas 7400 takich gospodarstw, o łącznej powierzchni 3,5 mln ha. Przeciętna powierzchnia gospodarstwa z tego sektora wynosiła więc 470 ha. Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w ostatnich latach wzrosła nieco liczba takich gospodarstw (do 7500-7600), przy spadku ich przeciętnej powierzchni do 440 ha.
Gospodarstwa wielkoobszarowe osiągają znacznie lepsze plony niż przeciętne w gospodarstwach rolników indywidualnych. Z danych IERiGŻ wynika, że w 2004 r. gospodarstwa popegeerowskie uzyskały plon czterech podstawowych zbóż na poziomie 6,3 t (o 88 proc. więcej niż przeciętne dla mniejszych gospodarstw), ziemniaków – 37 t (o 91 proc. więcej), buraków cukrowych – 51 t (o 20 proc. więcej), rzepaku – 3,9 t (o 43 proc. więcej). Znamienne, że w ciągu ostatnich 10 lat różnica w plonach roślin pomiędzy gospodarstwami wielkoobszarowymi i indywidualnymi stale rośnie. W latach 1995-1997 plon przeliczeniowy był o 36 proc. większy, w latach 1998-2000 – o 58 proc., w latach 2001-2003 – o 69 proc., a w 2004 r. – aż o 90 proc.. Gospodarstwa te utrzymują też przewagę w intensywności produkcji zwierzęcej. Na przykład mleczność krów w gospodarstwach popegeerowskich wyniosła w 2004 r. 7000 litrów, w RSP – 5000 l, w gospodarstwach indywidualnych – 4000 l.
Wielkie zmiany
Gospodarstwa wielkoobszarowe z nadzieją oczekiwały na przystąpienie Polski do UE, mając jednocześnie świadomość koniecznych działań dostosowawczych. Z badań przeprowadzonych pod kierownictwem dr. Wacława Guzewicza z IERiGŻ wynika, że w 2004 r. gospodarstwa te (do badań wybrano losowo 156 popegeerowskich i 43 RSP) wprowadzały zmiany we wszystkich niemal obszarach funkcjonowania.
W zakresie produkcji roślinnej, po wieloletnim wzroście, spadł udział zbóż w zasiewach (o 4,4 proc.), głównie pszenicy. Był to efekt zapowiadanych zmian w warunkach interwencyjnego skupu, które sprawiły, że intensywna uprawa pszenicy na słabszych glebach stała się nieopłacalna. Z kolei wprowadzone limity produkcyjne ograniczyły nieco wzrost udziału w zasiewach buraków cukrowych. Wzrosło natomiast znaczenie uprawy ziemniaków, warzyw, rzepaku, a także roślin pastewnych – w następstwie zwiększania skali chowu bydła. Z zapowiedzi plantatorów wynika, że nadal będzie spadał udział zbóż w zasiewach – głównie pszenicy i kukurydzy na ziarno, a także buraków cukrowych. Chętniej uprawiane będą natomiast rzepak, ziemniaki, rośliny pastewne i strączkowe.
Bezpośrednim następstwem przystąpienia do Unii jest pojawienie się zupełnie nowego zjawiska w segmencie gospodarstw wielkotowarowych – produkcji ekologicznej. Postawiło na nią 2 proc. badanych gospodarstw o słabszych glebach i dużym udziale trwałych użytków zielonych.
W obszarze wielkotowarowej produkcji zwierzęcej, po zauważalnym od 1999 r. spadku zainteresowania chowem zwierząt, rok 2004 przyniósł odwrócenie tendencji. Po naszej akcesji do UE poprawiły się bowiem relacje cen do kosztów produkcji zwierzęcej.
Ile otrzymają rolnicy
Wydawałoby się, że wielkie gospodarstwa to największy beneficjent akcesji do UE, choćby z powodu idących w setki tysięcy, a nawet miliony złotych, dopłat bezpośrednich. Sami „obszarnicy” zdecydowanie protestują przeciwko takim opiniom, podkreślając, że system dopłat bezpośrednich, a nie dopłat do produkcji – wyraźnie premiuje mniejsze i mniej wydajne gospodarstwa. Nierzadka jest opinia, że w przypadku wielkich gospodarstw dopłaty nie rekompensują wzrostu cen środków produkcji rolnej. Na dodatek, gospodarstwa takie nie otrzymują pełnych dopłat z tytułu niekorzystnych warunków gospodarowania (ONW). Gospodarstwa o powierzchniach od 50 do 300 ha otrzymują częściowe dopłaty, a gospodarstwom powyżej 300 ha dopłaty te nie przysługują. Zdaniem Mariusza Olejnika, szefa Federacji Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, jedynym kryterium powinno być tu spełnianie wymogów trudnych warunków gospodarowania.
W gospodarstwach wielkoobszarowych większy jest koszt pracy – pracownicy płacą składki do ZUS, a nie KRUS, ich płace są obciążone podatkiem dochodowym. Gospodarstwa takie muszą też inwestować znaczne środki w ochronę środowiska.
Dla całego rolnictwa pierwszorzędne znaczenie mają stabilne warunki gospodarowania. W przypadku gospodarstw wielkotowarowych decyduje to wręcz o ich być albo nie być. Chodzi przy tym zarówno o warunki stwarzane przez wewnętrzne polskie regulacje, jak i prawo unijne. Jednym z najważniejszych problemów są warunki dzierżawy – dotyczy on praktycznie połowy gospodarstw wielkoobszarowych. Stoi przed nimi podstawowy dylemat: czy kupić ziemię na własność, czy lepiej inwestować w produkcję. Ci, którzy postawili na drugie z tych rozwiązań, wkładając w gospodarstwo nawet miliony złotych, żyją w niepewności czy umowa dzierżawy będzie przedłużona, czy nie zmienią się jej warunki. Dzierżawcy postulują więc m.in. wprowadzenie dzierżaw dziedzicznych – na 99 lat, dających poczucie stabilizacji. Gospodarstwa wielkoobszarowe w 2002 r., na podstawie Spisu Rolnego
Grupy obszarowe | Liczba gospodarstw |
100–200 ha | 3357 |
200–300 ha |
1110 |
300–500 ha | 1291 |
500–1000 ha |
1087 |
Powyżej 1000 ha | 577 |
Razem | 7422 |
Największe dopłaty bezpośrednie w 2004 r.
- Liczba dopłat powyżej 1 mln zł – 99, w tym dla osób fizycznych – 12
- Rekordowa dopłata – 6 mln zł (zachodniopomorskie)
- Najwyższa dopłata dla osoby fizycznej – 3,1 mln zł (wielkopolskie)
Zdaniem eksperta
Dr Wacław Guzewicz, Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej
– Czy po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej zmieniła się kondycja gospodarstw wielkotowarowych?
– Rok 2004 był pomyślny dla wielkoobszarowych gospodarstw, jednak osiągnięcie przez sektor 15-procentowej rentowności było przede wszystkim konsekwencją wysokich plonów – dzięki pomyślnym warunkom pogodowym. Korzystny był też układ cen, zarówno produktów roślinnych, jak i zwierzęcych. Z uwzględnieniem dopłat unijnych, ceny produktów z nadwyżką wyrównały wzrost cen środków produkcji dla rolnictwa – wskaźnik nożyc cen wzrósł z 97,5 w 2003 roku do 102,2 w ubiegłym. W tym roku jest już jednak znacznie gorzej, ceny produktów rolnych spadły - najbardziej ceny zbóż, mleka i żywca wieprzowego – i w okresie styczeń-wrzesień nożyce cen wyniosły zaledwie 94.
- Co to oznacza dla największych gospodarstw?
- Ten rok może istotnie pogorszyć kondycję ekonomiczną gospodarstw wielkoobszarowych, szczególnie tych, które są nastawione na produkcję roślinną. W następnych latach, jeśli urodzaje będą przeciętne, ta tendencja może się utrzymać.
- Czy jest sposób na poprawę rentowności?
- Znamienne, że w ubiegłym roku najbardziej poprawiła się sytuacja ekonomiczno-finansowa gospodarstw o wielostronnej produkcji, a najsłabiej – nastawionych na produkcję roślinną. To ważny sygnał dla gospodarstw wielkotowarowych, że należałoby rozważyć ich przeorganizowanie w kierunku działalności wielostronnej, uwzględniającej m.in. chów zwierząt. Właściciele i dzierżawcy muszą też w dalszym ciągu obniżać koszty produkcji – przede wszystkim drogą efektywniejszego wykorzystania budynków i maszyn, a także redukcji kosztów zaopatrzenia i sprzedaży.
Zdaniem praktyka
Mariusz Olejnik, prezes Federacji Związków Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych
- Jak ocenia pan możliwość wzrostu konkurencyjności polskich gospodarstw wielkoobszarowych?
- Konkurencyjność ta w stosunku do krajów „starej” UE jest w pewnym sensie ograniczona, a przecież Polska jest czwartym producentem rolnym w Unii. Średnie plony zbóż uzyskiwane w gospodarstwach wielkotowarowych to ponad 6 ton, natomiast plon referencyjny jako podstawa do dopłat bezpośrednich dla Polski to 3 tony. Mamy więc dopłaty do połowy swojej produkcji i na dodatek o połowę niższe od rolników w samej Unii. Ponadto Unia swoje programy pomocowe kieruje do mniejszych gospodarstw. Przykładem może być program sektorowy, w ramach którego gospodarstwo może uzyskać wsparcie do 300 000 zł na inwestycje, bez względu na to czy ma ono powierzchnię kilku czy kilku tysięcy hektarów.
- Co można zrobić na rzecz dalszego ograniczania kosztów produkcji w wielkich gospodarstwach?
- W naszym przekonaniu, aby ograniczyć koszty produkcji tak w małych, jak i wielkich gospodarstwach, powinno się m.in. wprowadzić paliwo rolnicze i umożliwić produkcję biopaliw na większą skalę. Ester etylowy/metylowy jest jedynym biokomponentem, który może być samoistnym paliwem. Nasz rząd, wzorem Niemiec, powinien umożliwić produkcję estrów, zwalniając z podatku akcyzowego. Sprzyjałoby to m.in. tworzeniu grup producentów, które mogłyby zainwestować w uruchomienie średniej wielkości agrorafinerii i wytwarzać tańsze paliwo na swoje potrzeby. Moglibyśmy więc stać się nie tylko producentami, ale także uczestnikami przetwórstwa rolnego.
- Duża część wielkich gospodarstw jest dzierżawiona, co nie sprzyja długofalowemu planowaniu rozwoju produkcji – jak pomóc dzierżawcom?
- Najważniejszą kwestią zapewniającą stabilizację gospodarstw dzierżawionych byłoby umocowanie prawne dzierżawy, poprzez uchwalenie ustawy o dzierżawie rolnej. Federacja przygotowała wstępny projekt ustawy o dzierżawie rolnej, który przeszedł już konsultacje naszego środowiska. Będziemy domagać się od rządu wsparcia naszej inicjatywy, a od Sejmu przyjęcia tej ustawy.
Źródło "Farmer" 24/2005
Komentarze