300 osób z 20 dzierżawionych gospodarstw na dwie godziny zblokowało drogę.

Dzierżawcy są niezadowoleni z konieczności wykupu dzierżawionej dotąd ziemi, przed jaką stawia ich Agencja Nieruchomości Rolnych.

- Rozumiem, że każdy kupuje to, na co go stać. To co się dzieje, to jest jednak zmuszanie do wykupu - mówi Mirosław Kubasik ze Spółki Pracowniczej „Różpol" w Orchowie. - Jeśli nie skorzystam z „prawa łaski", tracę prawo pierwokupu. Dzierżawa powinna być na czas nieokreślony. Mam umowę ważną jeszcze 9 lat i w tym czasie chciałbym ziemię wykupić. To ja powinienem decydować, na jaki zakup mnie stać.

Jest też niezadowolony ze sposobu wyceny ziemi.

- Teraz muszę deklarować chęć wykupu w ciemno. ANR proponuje mi wykup i dopiero później wycenia ziemię. Nawet jeśli zdecyduję się na zakup, może się okazać, że bank odmówi kredytu.

Zdaniem Mirosława Kubasika dzierżawcy nie chroni fakt, że umowa dzierżawy obowiązuje nadal, przez czas, na jaki została zawarta.

- Nowy właściciel będzie miał prawo decydowania, czy moją umowę kontynuować, czy zerwać. Może ją zerwać, nawet jeśli poniesie tego konsekwencje - mówi i dodaje, że nie jest w tym stanie rzeczy w stanie planować rozwoju gospodarstwa.

- Chciałem budować biogazownię. ANR zaproponowała mi wykupienie gruntu pod biogazownię albo wyrazi zgodę na budowę na dzierżawionym gruncie, jeśli po upływie terminu dzierżawy biogazownię zabiorę.

Trudno inwestować, jeśli się nie wie, jakie będzie jutro.

Rozżalenie rolnika pogłębia brak zainteresowania MRiRW, które nie broni dzierżawców.

- Niedawno na spotkaniu w Poznaniu z rolnikami woj. wielkopolskiego minister Sawicki powiedział, że to dzierżawcy rządzą Agencją, a nie odwrotnie, i że myśmy zawłaszczyli majątek po PGR-ach. Ja nic nie dostałem za darmo. Wykupiliśmy majątek wyeksploatowany (maszyny, ciągniki, kombajny oraz inwentarz żywy). Uprawy wykonane na polach zostały wycenione i też musieliśmy za nie zapłacić. Braliśmy w dzierżawę gospodarstwa zadłużone. To z naszych czynszów Agencja spłacała zadłużenie. Zatrudniliśmy zwalnianych pracowników. Państwo zwalnianym załogom nic nie dało. Zagospodarowaliśmy tę ziemię, daje plony, ludzie mają pracę. Ponieśliśmy nakłady. Jak teraz minister może stawiać nam takie zarzuty i być przeciwko nam? Jak można gospodarzyć w takim państwie, w którym każda zmiana ministra zmienia zasady zarządzania i gospodarowania.

W oświadczeniu protestujący napisali: "Takim działaniem Pan Minister zachęca do wykupu ziemi przez spekulantów posiadających kapitały o niejasnym źródle pochodzenia. Działania Pana Ministra cechuje premedytacja, ponieważ nic nie zrobił, aby przygotować źródła finansowania zakupu gruntów, mając jednocześnie pełną wiedzę o niskiej rentowności 1 hektara ziemi oraz o dużym udziale kredytu w bilansie gospodarstw dzierżawców."