"Farmer": Jak ocenia Pan pierwszy kwartał 2017 r. pod względem eksportu polskiej żywności? Jakie wyzwania czekają polską żywność w bieżącym roku, czy dynamika eksportu ma szansę rosnąć czy zmaleje?

Łukasz Hołubowski: Rok 2015/2016 pokazuje, że dynamika eksportu powoli wyhamowuje. Nie chodzi tu o względy ilościowe, a o jego wartość. Pod względem ilości, jakie eksportuje Polska, notujemy nadal skokowe wzrosty. Natomiast wartościowo eksport wyhamowuje z różnych względów, chociażby w związku z sytuacją na rynkach światowych, które obniżają ceny na produkty rolne. Po pierwszym kwartale 2017 r. bardzo dobrze wygląda eksport polskiej wieprzowiny, pomimo krajowych problemów związanych z ASF, jak również drobiu oraz jabłek, które zaczęliśmy eksportować na odległe rynki, takie jak: Singapur, Chiny i Indie.

"Farmer": Jak wygląda promocja polskiej żywności w kraju i zagranicą? Na jakich zagranicznych rynkach zamierzacie się w tym roku skoncentrować i co obecnie jest, a co ma szansę stać się naszym przebojem eksportowym? Co jest największym atutem polskiej żywności?

Ł.H.: Promocja krajowa to przede wszystkim bardzo duża kampania pod hasłem "Polska smakuje". Od początku kwietnia na YouTubie można obejrzeć wielkanocny film promujący polską żywność. Kampania jest zorganizowana przez wszystkie fundusze promocji, które z pomocą ARR ze sobą współpracowały. Film ma prawie milion odsłon. To niesamowity sukces i czekamy na reakcję rynku w tym zakresie. Od wakacji "Polska smakuje" będzie widoczna na stacjach paliwowych, w punktach obsługi pasażera na lotniskach i w pociągach. ARR przygotowuje również dużą aplikację mobilną dla podróżnych, którzy będą mogli sprawdzić, gdzie można kupić dobre jakościowo produkty. Jeśli chodzi o rynki zagraniczne, to pod koniec 2016 r. ARR przygotowała ankiety dla przedsiębiorców i organizacji branżowych, w których zapytani zostali o rynki, na których chcieliby się promować. Zostały one wybrane za porozumieniem z MRiRW. Na tych rynkach prowadzimy różne działania: od imprez wystawienniczych, poprzez spotkania bilateralne, ale również organizację Dni Polskich, które choćby w najbliższym czasie odbędą się w Astanie, gdzie będziemy promować polską żywność.

"Farmer": ASF, ptasia grypa to coraz większe zagrożenie dla polskich gospodarstw zajmujących się produkcją trzody chlewnej i drobiu. Na ile zagrożenie tymi chorobami utrudnia eksport polskiego mięsa na świecie?

Ł.H.: To, co zauważyliśmy w przypadku ASF czy ptasiej grypy, to zablokowanie niektórych rynków dalekowschodnich. To istotne zagrożenie, jednak polski rząd stara się przeciwdziałać temu poprzez rozmowy oraz próby podpisania porozumień odnośnie uznania regionalizacji. Polegają one na importowaniu mięsa z tych obszarów Polski, które nie są objęte chorobą. Rynek wieprzowiny nieźle wygląda na tym tle, bo pomimo problemów z ASF eksport wieprzowiny wzrósł.

"Farmer": Jaki jest poziom dywersyfikacji eksportu polskiej żywności na światowych rynkach? Rosyjskie embargo pokazało, jak zgubne jest uzależnienie się niektórych sektorów od jednego rynku. Czy obecnie polski eksport jest mniej wrażliwy na zamknięcie poszczególnych rynków?

Ł.H.: Na pewno jesteśmy wrażliwi na zamykanie różnych rynków w zależności od gamy produktowej. Myślę, że embargo, które zostało nałożone na Polskę, zmobilizowało polskich przedsiębiorców do szukania nowych rynków. Agencja wsłuchuje się w ich potrzeby i stara się wspierać na tych rynkach, które przedsiębiorcy uważają za perspektywiczne dla eksportu żywności. Wyniki eksportu z ostatnich trzech lat pokazują, że mimo wcześniejszego uzależnienia od strony rosyjskiej udało się nam przełamać niekorzystny impas z tym związany.

"Farmer": Nawiązując do poprzedniego pytania, jaki wpływ na eksport polskiej żywności może mieć wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej?

Ł.H.: Nie obawiałbym się Brexitu i nie wiązałbym tego ze spadkiem polskiego eksportu. Pamiętajmy, że w Wielkiej Brytanii ambasadorami polskiej żywności są także ci Polacy, którzy mieszkają tam na co dzień. To oni szukają polskich produktów na półkach i przekonują do nich swoim znajomych i sąsiadów. Na tę chwilę nie przewiduje się, aby wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej miało negatywny wpływ na wartość polskiego eksportu.

"Farmer": Na stronie internetowej ARR znajduje się podstrona Strefa Inspiracji ARR. Z założenia ma ona inspirować rolników, producentów, eksporterów do kreatywnego myślenia i niestandardowych działań w zakresie komunikacji i promocji. Czy według Pana nasi producenci mają problemy z wykorzystywaniem nowoczesnych kanałów promocji? Jak agencja pomaga im w uzyskaniu dostępu do nowych rynków?

Ł.H.: Strefa Inspiracji to miejsce, gdzie możemy dzielić się doświadczeniami. Mogą tam pisać zarówno polscy przedsiębiorcy, których zapraszamy do pokazywania dobrych praktyk, jak również pracownicy Agencji Rynku Rolnego przygotowujący przydatne materiały. Analizując ilość odwiedzin na tej stronie, widzimy zainteresowanie tą formą przekazu. Jednym z wymiernych wpływów Strefy Inspiracji jest wcześniej wspomniana kampania storytellingowa na Święta Wielkanocne zorganizowana przez wszystkie fundusze promocji. To nowoczesna forma promocji, po którą sięgnięto po raz pierwszy. Chcemy pokazywać przedsiębiorcom, jakimi nowymi kanałami promocji mogą dotrzeć do konsumentów.

"Farmer": ARR dzięki administrowaniu Funduszami Promocji ma budżet na działania marketingowe w wysokości 52 mln zł. To prócz m.in. takich gigantów, jak Biedronka czy Lidl, jeden z pięciu największych budżetów w całej branży spożywczej. Daje wam to ogromne możliwości. Jakie programy promocyjne zamierzacie dzięki temu zrealizować?

Ł.H.: Agencja Rynku Rolnego jedynie administruje Funduszami Promocji. Nie ma tego budżetu - to budżet organizacji i producentów, którzy wybierają swoich przedstawicieli do komisji zarządzających. To organizacje i producenci decydują o tym, na jakie działania są przeznaczane te finanse. Agencja ze środków własnych wspiera tych producentów, ponieważ organizuje dla przedstawicieli różnych branż szkolenia z zakresu prowadzenia kampanii marketingowych, promocyjnych, czy też budowania strategii wykorzystania środków. Budżet wszystkich funduszy jest faktycznie duży, ale należy pamiętać, że trzeba tę sumę podzielić na dziewięć funduszy. Agencja Rynku Rolnego stara się, aby była większa współpraca między funduszami, żeby mogły w pełni wykorzystywać efekt skali.

"Farmer": Co czeka Agencję Rynku Rolnego od 1 września 2017 r.? Czy tworzenie KOWR-u jest potrzebne i w jaki sposób usprawni to działanie agencji rolniczych? Czy to już ostatnia konsolidacja? Jakiś czas temu miano połączyć działania Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz ARR. Czy według Pana taka konsolidacja jest potrzebna?

Ł.H.: Odnosząc się do pierwszej części pytania, od 1 września powstanie Krajowy Ośrodek Wsparcia, który będzie miał kilka podstawowych celów. Są to: zarządzanie projektami strategicznymi, zarządzanie ziemią (w związku z nowym ustrojem rolnym), promocja produktów rolno-spożywczych oraz zadania interwencyjne na rynkach. Takim novum będzie wsparcie MRiRW w strategii, a także niektórych działań innowacyjnych. Według mnie ta zmiana usprawni działanie administracji w zakresie rolnym. Jeśli chodzi o konsolidację działań Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz ARR to warto podkreślić, że jest to współpraca na poziomie działalności, nie zaś instytucji. Jesteśmy w stałym kontakcie z PARP-em, PAIH-em (Polska Agencja Inwestycji i Handlu) oraz Ministerstwem Rozwoju tak, żeby nasza aktywność na rynkach zagranicznych była komplementarna i się uzupełniała.

 

Wywiad ukazał się w majowym numerze miesięcznika "Farmer"