Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w czwartek ostrzeżenia pierwszego stopnia przed upałem dla województw: zachodniopomorskiego, lubuskiego, kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego (zachodnie powiaty) oraz pomorskiego (z wyłączeniem powiatów: gdańskiego, gdyńskiego oraz puckiego).

"W ciągu najbliższego tygodnia, dwóch, dominować będzie pogoda gorąca lub upalna i burzowa" - zaznaczono w informacji.

IMGW poinformowało, że można liczyć na przejściowe ochłodzenia. Na zachodzie kraju będzie to w piątek i sobotę, a w niedzielę - nad całym krajem. Jednak już od poniedziałku powrócą upały i burze.

Ciepłe powietrze, które trafia na teren Polski na przełomie tegorocznego maja i czerwca, napływa z południa - w znacznej mierze znad rejonów północnej Afryki - informuje instytut.

"Nie jest to jednak czysty napływ; powietrze to ma bowiem też domieszki znad regionu Azorów, Morza Śródziemnego i Czarnego. Napływające znad obszarów źródłowych masy powietrza, nim osiągną obszar Polski, często ulegają częściowej transformacji lub wymieszaniu z masami z sąsiadujących obszarów. Dzieje się tak na przykład, gdy strumień powietrza nie jest bardzo silny, a trajektoria mas powietrza meandruje w drodze nad nasz kraj" - opisuje IMGW.

Do kiedy potrwają upały? Prognozy pogody na dalsze dni, tworzone na podstawie modelowania komputerowego, są rozbieżne. Zapytane przez o prognozę na kolejne tygodnie IMGW zastrzegło, że nie da się jednoznacznie prognozować pogody na całe wakacje.

- Według prognozy zweryfikowanej przez synoptyka, co najmniej do wtorku 11 czerwca. Numeryczne modele komputerowe sięgają nieco dalej z prognozami, ale są dość rozbieżne - zastrzegł instytut.

Z informacji uzyskanych z jednego z modeli komputerowych wynika, że upały utrzymają się do przyszłego czwartku, a innych - "nawet do końca zasięgu prognozy 16-dniowej" - opisuje IMGW. - Słowem: koniec upałów nieokreślony - dodaje instytut.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zaleca, aby w związku z upałami ograniczyć przebywanie w pełnym słońcu, pić dużo niegazowanej wody, nie wychodzić - jeśli nie ma takiej potrzeby - z domu oraz unikać wysiłku fizycznego i picia alkoholu, który odwadnia organizm.

W czasie spotkania z dziennikarzami w maju pod hasłem "Zmiana klimatu a zdrowie" dr hab. inż. Zbigniew M. Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie powiedział, że jeszcze niedawno wydawało się, że zmiany klimatu w Polsce to dopiero przyszłość, że będziemy je odczuwać dopiero za 30 czy nawet 40 lat. - Niestety, to się już dzieje, coraz bardziej odczuwamy różnego rodzaju negatywne skutki zmian klimatu, w tym również zdrowotne - powiedział.

Jak zaznaczył specjalista, w ostatnich latach nasiliły się ekstremalne zjawiska meteorologiczne i pogodowe, takie jak huragany, powodzie i grad, a także susze i fale upałów. Fale upałów, kiedy średnia temperatura przekraczała 25 st. C., odczuwaliśmy np. latem 2018 roku, z kolei wiosną 2019 r. nastąpiło nasilenie huraganów, deszczy i powodzi - mówił.

Według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) dowody naukowe wskazują na to, że w ostatnich 50 latach to człowiek miał największy wpływ na klimat na świecie. Jeszcze możemy zatrzymać te zmiany - przekonuje IPCC - ale mamy na to około 12 lat.