Zdarzenie miało miejsce 27 maja br. w Pomysku Wielkim, w powiecie bytowskim na Pomorzu. Właściciel hodowli koników polskich poszedł na oddalone od zabudowań pastwisko i nie mógł doliczyć się wszystkich koni. Brakowało klaczy, która oźrebiła się 1,5 miesiąca wcześniej. Po poszukiwaniach odnalazł zwierzę - leżało martwe z przestrzeloną czaszką – donosi Dziennik Bałtycki.
Policja szuka sprawcy, który dopuścił się tego czynu. Zwłoki klaczy zabezpieczono do badań, ale wiadomo już, że w czaszce nie będzie pocisku, który pomógłby w identyfikacji broni. Strzelec użył amunicji pełnopłaszczowej i pocisk przeszedł na wylot w okolicy oczodołu.
Właściciel koni podejrzewa, że sprawcą był kłusownik, bowiem myśliwi nie używają takiej amunicji i celują w serce zwierzęcia. Sam zresztą jest członkiem lokalnego koła łowieckiego. Hodowca wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. zł za wskazanie sprawcy lub pomoc w jego ustaleniu.
Komentarze