O zdarzeniu informuje Głos Szczeciński. Żubra znaleziono w miniony przed tygodniem, w lesie koło Bonina, w gminie Manowo, w powiecie koszalińskim. Grzybiarz zgłosił ten fakt leśniczym, a Nadleśnictwo Łobez powiadomiło policję i Pogotowie Żubrowe Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego, Państwową Straż Łowiecką, Straż Leśną i Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Szczecinie.
Policja ustaliła, że byk został zastrzelony z broni myśliwskiej. Wykazała to przeprowadzona sekcja zwłok, w trakcie której znaleziono pocisk. Potem kłusownik wyciął ze zwierzęcia wielkie kawały mięsa. Obok znaleziono również męską czapkę. Funkcjonariusze szybko ustali, kto oddał strzał. Zatrzymano, gdy wrócił po resztę mięsa z zastrzelonego żubra.
Jak podaje GS, mężczyzna usłyszał zarzuty nielegalnego pozyskania pozostającego pod ochroną gatunkową żubra, bez upoważnienia dzierżawcy obwodu łowieckiego, bezprawnego pozyskania tuszy, oraz spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym znacznych rozmiarów. Zatrzymany przyznał się do winy, ale twierdzi, że zastrzelił żubra przez pomyłkę, bo myślał że to dzik.
W tłumaczenia te powątpiewa Maciej Tracz z Pogotowia Żubrowego. Wskazuje on, że strzał oddano bardzo precyzyjnie – pocisk przebił żebra byka i rozerwał mu serce. Potem zwierzę zostało fachowo sprawione.
- Żubr został wytrymowany, 90 proc. mięsa z niego wycięto, bez patroszenia. Zrobiono to w bardzo specyficzny sposób, tnąc po grzbiecie. Bardzo wprawnie to zrobiono - wyjaśnia Tracz w rozmowie z Głosem Szczecińskim.
Z kolei portal Polsat News dowiedział się nieoficjalnie, że zatrzymanym jest jeden z leśniczych. Ani policja, ani prokuratura jednak tego nie potwierdzają. Kłusownikowi grozi do 5 lat więzienia
Komentarze