Konwencja wyborcza odbyła się w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Wzięli w niej udział liderzy ugrupowań tworzących Koalicję Europejską: PO, PSL, SLD, Nowoczesnej i Zielonych oraz kandydaci do PE z okręgu nr 3, obejmującego województwo podlaskie i warmińsko-mazurskie.

Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna podkreślał w swoim przemówieniu, że stawką wyborów do PE jest 100 mld zł dla Polski na kolejną dekadę, o co będzie zabiegać Koalicja Europejska. "Dla Polski nadal każde dodatkowe euro jest na wagę złota. Mamy tyle potrzeb, że o każde euro dla Polski trzeba walczyć do upadłego" - mówił.

Jak oświadczył, Koalicja Europejska "staje dzisiaj naprzeciw antyeuropejskiego bloku - bloku ludzi nieskutecznych, nie znających się na Unii i nie lubiących Unii Europejskiej". "Myśmy uzyskali ponad 500 mld złotych, oni najwyżej 400. To miara klęski Kaczyńskiego i Morawieckiego" - stwierdził Schetyna, dlatego - jak dodał - programem Koalicji Europejskiej w tych wyborach jest uzyskanie "100 mld zł więcej niż jest w stanie wynegocjować rząd PiS". Ocenił też, że obecny rząd w negocjacjach budżetowych w UE "miliardy oddaje walkowerem".

Lider PO przedstawił też program Koalicji Europejskiej naprawy sytuacji w służbie zdrowia w Polsce, który to problem - jak mówił - "mogą rozwiązać te dodatkowe 100 mld".

- Jej stan dzisiaj w Polsce jest podobny do stanu polskich dróg z lat 90. Tak jak wtedy wydawało się, że te drogi już zawsze takie będą, tak dziś myślimy o zdrowiu - uważa Schetyna. W jego ocenie, sytuacja w służbie zdrowia w ostatnich latach się pogarsza. - Ta władza zlikwidowała już 15 tys. łóżek w szpitalach, zmniejsza się systematycznie liczba pielęgniarek, zwiększa się liczba zachorowań na raka (...). Wszyscy wiedzą, co dzieje się na SOR-ach, tam w tłumie czekających zaczęli już umierać ludzie, to wszystko są ofiary bałaganu - mówił Schetyna.

- Taki bałagan to nie jest Europa, to nie są europejskie standardy. Rok, dwa, trzy lata oczekiwania na wizytę u specjalisty - to nie jest Europa. Brak programu in vitro - to nie jest Europa. Brak znieczulenia dla rodzących kobiet - to nie jest Europa - podkreślał lider PO.

"Chcemy, aby każde dziecko, każdy dorosły, bez względu na to, gdzie mieszka, bez względu jaki to region (...), miał zapewnioną taką samą, europejską ochronę zdrowia - i zrobimy to" - mówił przewodniczący PO. Jak przekonywał, "europejska ochrona zdrowia dla każdej Polki i Polaka" jest stawką nadchodzących wyborów.

Wśród obietnic w tym zakresie wymienił skrócenie terminu oczekiwania do specjalisty do 21 dni, a czasu oczekiwania na SOR - do 60 minut. W każdym wojewódzkie ma powstać wysokospecjalistyczny ośrodek walki z nowotworami, a każda osoba po ukończeniu 50 lat przejdzie bilans zdrowotny. Kolejna zapowiedź dotyczyła opieki nad ciężarnymi kobietami, które mają mieć dostęp do badań prenatalnych, opieki okołoporodowej i mieć możliwość znieczulenia przy porodzie. Koalicja Europejska chce też wprowadzić pełen kalendarz szczepień dla każdego dziecka.

Schetyna zwrócił też uwagę na problemy osób niepełnosprawnych i zapowiedział wprowadzenie pakietu dla osób z niepełnosprawnościami. Ma on objąć m.in. turnusy rehabilitacyjne przynajmniej raz w roku oraz leki i wyroby medyczne, które mają być dostępne za darmo. Zdaniem Schetyny skończyć musi się też "ściąganie ludzi na komisje weryfikacyjne".

Zdaniem szefa PO, niepełnosprawni "mają prawo mówić o tym, co jest dla nich problemem". "Ludzie z niepełnosprawnościami są wartością, są ważni. Każdy człowiek jest ważny, niezależnie od tego, kogo politycznie popiera - wskazywał. Jak dodał, osoby niepełnosprawne "mają trudniej, ale tym bardziej zasługują na szacunek". - Jeżeli nie nauczymy się doceniać ludzi z niepełnosprawnościami, to nigdy nie będziemy w Europie - podkreślił Schetyna.

- Dziś patrzymy na europejskie standardy medyczne, porównujemy je z tym, co jest u nas i osiągnięcie ich wydaje się niemożliwe - wskazał Schetyna. - A ja ręczę wam, że tak się stanie, potrzebne są tylko trzy kroki: wygrać wybory, odzyskać 100 mld złotych (ze środków Unii Europejskiej) i wziąć się ostro do roboty z ekspertami i fachowcami - mówił.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał natomiast, że Koalicja Europejska odbuduje polską wieś i rolnictwo. W jego ocenie, przez obecnie rządzących rolnicy "zostali wyzyskani, oszukani i odrzuceni". Jego zdaniem, partia rządząca jest "fałszywym obrońcą wsi".

Według lidera ludowców, PiS nie potrafił wykorzystać milionów z UE dla rolników, którzy tracili swoje gospodarstwa. - Musieli je zwrócić. Nie potrafią wykorzystywać środków na modernizację gospodarstw rolniczych. Polska jest na szarym końcu, w ogonie Europy pod względem wykorzystania środków na modernizację wsi, gospodarstw i na program rozwoju obszarów wiejskich - wskazał Kosiniak-Kamysz.

Odnosząc się do spraw rolnictwa, lider PSL zapowiedział m.in. wprowadzenie Funduszu Stabilizacji Dochodów Rolniczych oraz starania na rzecz wyrównania dopłat dla rolników w UE. W jego ocenie, "muszą wynosić dla gospodarzy w Polsce i innych krajach europejskich średnio do hektara 280 euro". - To jest nasz cel, zrealizujemy go w europarlamencie i w przyszłym polskim rządzie - zapewnił Kosiniak-Kamysz.

Kosiniak-Kamysz odnosząc się do niedawnego strajku nauczycieli zaapelował też do samorządowców, by w ramach swych możliwości prawnych pomogli nauczycielom, którzy mają zmniejszone pensje. - Pokornie was o to prosimy - mówił lider PSL.

Prezes PSL zapowiedział też, że ludowcy będą "bronić wartości w Polsce i Europie". - Nie zgadzamy się na politykę w Kościele, bo chcemy tam słuchać o Panu Bogu, a nie, na kogo mamy głosować. Ale też nie możemy się zgodzić na tych, którzy mówią i obrażają całą wspólnotę. Hierarchowie popełniają błędy, proboszczowie angażując się w politykę, źle robią, ale Kościół to coś więcej niż hierarchia, niż proboszczowie - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Jak mówił, to wspólnota nas wszystkich, wspólnota Kościoła. - I nie ma naszej zgody, nie ma naszego przyzwolenia na obrażanie i wykorzystywanie tej wspólnoty, na odbieranie jej prawa do mówienia o sprawach najważniejszych, również o sprawach dotyczących światopoglądu. Będziemy tego bronić niezależnie, jakich wykładów i z kim na sali tych wykładów słuchamy - dodał polityk odnosząc się do piątkowego wystąpienia na Uniwersytecie Warszawskim redaktora naczelnego pisma "Liberté" Leszka Jażdżewskiego, który występując przed szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, mówił m.in., że "Kościół katolicki w Polsce obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu". Jażdżewski stwierdził też, że "polski Kościół zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa i gdyby dzisiaj Chrystus był ponownie ukrzyżowany, to prawdopodobnie przez tych, którzy używają krzyża jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody".

O dbaniu o osoby innej narodowości, szacunku dla ich religii i kultury mówił w swoim wystąpieniu lider SLD Włodzimierz Czarzasty, nawiązując do wielokulturowości północno-wschodniej Polski. - To miejsce na mapie (...) to jest również dbanie i szanowanie ludzi pochodzenia białoruskiego, Ukraińców, Litwinów, Rosjan, Tatarów, Karaimów, bez względu na to, jak silni są. Ale są tacy sami jak my. Powinniśmy dbać o ich interesy, szanować ich religię, ich kulturę. To nie tylko hasła socjaldemokratyczne, to hasła cywilizacyjne rozsądnie myślących ludzi - podkreślał lider Sojuszu.

- Wierzę w to, że tak jak będziemy traktowali mniejszości i ich prawa w Polsce, wcześniej czy później Polacy będą tak samo traktowani w tych krajach. Jeżeli ktoś używa argumentu, że nie będziemy tego robili, bo ktoś nas nie szanuje, to dajmy przykład. Ktoś musi być mądrzejszy, ktoś musi mieć większy dystans, ktoś musi w to wierzyć - powiedział. Zaznaczył też, że wiara w takie zasady, jak tolerancja, otwartość na inne kultury czy historię innych krajów, to jest - jak to ujął - jego "kotwica socjaldemokratyczna", ale też "kotwica cywilizacyjna Koalicji Europejskiej".

O różnorodności narodowej i religijnej regionu, który nazwała "wspólnotą narodów w soczewce", mówiła też przewodnicząca Zielonych Małgorzaty Tracz. - Nie zawsze ta historia narodów na Podlasiu układała się łatwo, nie zawsze była prosta. Duży na to wpływ miały podziały tworzone na górze, ustalenia z politycznych gabinetów. To one często rzutowały na wspólne relacje między narodami. Jednak mimo tych politycznych, zgubnych wpływów Podlasie zawsze było, a także jest obecnie, symbolem wielokulturowości, miejscem przeplatania się kultur i religii oraz pokojowej współpracy narodów - powiedziała.

Katarzyna Lubnauer oceniła, że najlepszy czas w okresie rozwoju Polski to ostatnie 15 lat, od kiedy jest w UE. - Polska nigdy tak szybko się nie bogaciła, nigdy tak szybko nie bogacili się jej mieszkańcy, nigdy też nie mogliśmy się czuć tak bezpiecznie, jak jesteśmy obecnie - mówiła. Zwróciła uwagę, że Unia Europejska to nie tylko pieniądze, w którą to "pułapkę" - w jej ocenie - "chce nas wpędzić PiS, traktując Unię Europejską tylko jako płatnika". Mówiła, że UE to są też wartości "nielubiane, wykpiwane przez PiS". Wśród nich wymieniła demokrację, tolerancję, równouprawnienie, solidarność, wolność przekonań, religii i decyzji oraz niezawisłe sądownictwo.

Polskę pod rządami PiS Lubnauer nazwała "paździerzowym państwem PiS" zarzucając mu m.in. spadek jakości polskiej służby zdrowia, która - w jej ocenie - "sięgnęła dna wszelkich europejskich rankingów". - Dłuższe kolejki do lekarza, dłuższy czas oczekiwania na leczenie, umieranie na SOR-ach, to wszystko jest efekt paździerzowego państwa PiS - powiedziała.

Lubnauer mówiła też, że paradoksem jest, iż najbardziej proeuropejskim krajem rządzi najbardziej antyeuropejski rząd. "PiS zna sondaże, wie co Polacy myślą o Unii Europejskiej, dlatego z jednej strony realizuje swój podstępny plan wyprowadzenia gdzieś po cichu Polski z Unii Europejskiej, a z drugiej strony kłamie, jak to oni tę Unię Europejską kochają" - uważa. W jej ocenie PiS jest mentalnie poza Unią Europejską i będzie prowadzić do tzw. polexitu. Jako przykład podała demontaż niezawisłego sądownictwa, "konszachty z włoskimi, antyeuropejskimi partiami" czy psucie stosunków ze wszystkimi państwami unijnymi. - Tak długo jak długo oni (PiS) będą rządzić, tak długo zagrożenie (polexitem) jest rzeczywiste - dodała.

Gościem specjalnym konwencji był lider ubiegłorocznego strajku niepełnosprawnych w Sejmie, poruszający się na wózku Adrian Glinka. Odniósł się do niedawnej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do jego niepełnosprawnej koleżanki by "nie przeszkadzali". - Panie prezesie Kaczyński, my też jesteśmy Polakami tak jak Pan, my też żyjemy, szanujemy i kochamy tę Polskę i chcemy być na równych prawach jak wszyscy Polacy. Chcemy mówić o swoich uczuciach, chcemy mówić o swoich problemach, chcemy się odnosić w każdej sprawie" - mówił Glinka. Powiedział, że chce "szacunku, a nie pogardy i obłudy" oraz prosi o budowanie Polski, "która ma na piedestale wszystkich Polaków, niezależnie czy jesteśmy niepełnosprawni czy chodzimy".

Głos podczas konwencji zabrał też prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który mówił, że jest na niej obecny, bo mówi "tak" dla naszej obecności w Unii Europejskiej". W jego ocenie gwarantem tej obecności jest właśnie Koalicja Europejska. Podczas przemówienia poparł też kandydaturę lidera listy do PE z tego okręgu Tomasza Frankowskiego.

Na koniec konwencji zaprezentowano wszystkich kandydatów z okręgu 3 do PE. Oprócz byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej Tomasza Frankowskiego, są na niej: Urszula Pasławska, Władysław Mańkut, Anna Wojciechowska, Bożena Kamińska, Joanna Michalska, Tadeusz Nowak, Jolanta Den, Marcin Bołtryk, Jacek Protas.