Jak pisze w sobotnio-niedzielnym wydaniu "Nasz Dziennik", pod hasłem "odtwarzania przyrody" UE proponuje, abyśmy zalali blisko 400 tys. hektarów użytkowanych rolniczo. Eksperci szacują, jak donosi gazeta, że realizacja tego planu oznacza zatopienie gruntów o powierzchni równej areałowi 35 tys. gospodarstw rolnych.

Zdaniem cytowanej przez dziennik Jadwigi Wiśniewskiej, europoseł PiS, projekt rozporządzenia: "forsowany przez Komisję Europejską jest skrajnie niekorzystny dla polskiej gospodarki".

Również senator Jerzy Chróścikowski (PiS), przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zwraca uwagę "na tragiczne konsekwencje, jakie wiążą się z przyjęciem i realizacją planu Komisji Europejskiej".

Nie można nie odnieść wrażenia, że to przyspieszenie ma za zadanie jak najszybciej wyeliminować Polskę, która ma dobrą pozycję w zakresie produkcji rolnej"- wyjaśnia cytowany przez gazetę Chróścikowski.

Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej wskazuje w rozmowie z gazetą, że projekt rozporządzenia Parlamentu i Rady UE - The Restoration Law, "czyli unijnego rozporządzenia o odtwarzaniu przyrody, jaki Komisja Europejska przedstawiła, ma zmienić naszą rzeczywistość w sposób ekspresowy".

Dodaje, że rozporządzenie to realizuje cele "Strategii na rzecz bioróżnorodności" do 2030 r. "Oznacza to, że przepisy w nim zawarte po ich przyjęciu stają się automatycznie częścią prawa krajowego państw członkowskich, czyli są automatycznie wiążące i muszą być stosowane bezpośrednio" - wyjaśnia.

Wójcik tłumaczy, że jednym z istotnych elementów projektu, z punktu widzenia Polski, jest cezura czasowa narzucona przez UE. "Państwa członkowskie muszą wdrożyć środki ochronne torfowisk będących w użytkowaniu rolniczym do 2030 r., obejmujące co najmniej 30 proc. areału takich torfowisk, z czego na 1/4 muszą odtworzyć właściwe uwodnienie" - wskazuje. Precyzuje, że do 2040 r. takiego odtworzenia musi być już 50 proc., z czego 1/2 z odtworzonym uwodnieniem.

W ocenie europoseł Wiśniewskiej, projekt wprowadza "nierealistyczne dla państw członkowskich cele odbudowy ekosystemów naturalnych, skupiając się głównie na aspekcie środowiska i krajobrazu, a pomijając istotne funkcje społeczno-gospodarcze terenów leśnych czy rolniczych".

- Ochrona bioróżnorodności krajobrazu, która jest oczywiście pożądana i konieczna, nie może odbywać się kosztem spadku rentowności gospodarstw rolnych czy wręcz ruiny gospodarki rolnej lub leśnej - stwierdza Wiśniewska.

Według cytowanego przez gazetę Wiktora Szmulewicza, prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych, "takie wyrywkowe i nieprzemyślane działania, których oficjalnym celem jest ochrona przyrody, nie poprawiają sytuacji klimatycznej".