Mocno zaskoczony został kapitan promu „Burger” w niemieckim Dithmarschen w Szlezwiku-Holsztynie. O drugiej w nocy usłyszał muczenie, a na pokładzie zastał dziesięć sztuk bydła – donosi niemiecki portal Agrarheute.de.
Mężczyzna uznał, że stado musiało coś spłoszyć, skoro zwierzęta z własnej woli weszły na prom. Nie chciał stresować ich znowu, więc zamknął bramki wjazdowe i pozwolił krowom przeczekać do rana. Sam w tym czasie rozpoczął poszukiwanie hodowcy, z którego fermy pochodziły uciekinierki.
Decyzja była słuszna – policja pomogła odnaleźć rolnika. Wyspane krowy wróciły rankiem do swojej zagrody.
Komentarze