Pszczelarz Paweł Gepert, właściciel pasieki Wielka Pszczoła w Walimie w powiecie wałbrzyskim, poinformował o zdarzeniu na fejsbukowym profilu. Ktoś powywracał w pasiece 15 uli, co doprowadziło do śmierci wiele pszczelich rodzin.

Wiadomo, że zniszczeń dokonał człowiek i nie był to pierwszy akt wandalizmu w tej pasiece. Zdaniem pszczelarza, takich szkód nie mogły wyrządzić dzikie zwierzęta, bo zostawiłyby ślady. Jak twierdzi właściciel Wielkiej Pszczoły, tydzień wcześniej ktoś porozcinał pasy, którymi zabezpieczone zostały ule. Paweł Gepert nie domyśla się czy za tym kolejnym wybrykiem stoi zwykły chuligan, czy prześladuje go konkurencja.

Jak czytamy na portalu Gazety Wrocławskiej, pasieka ulokowana jest w Górach Sowich, na stoku Wielkiej Sowy. Pozyskuje miody nektarowe i spadziowe oraz miody odmianowe z wędrówek na pożytki. Pszczelarz prowadzi też hodowlę matek pszczelich i produkuje odkłady.

Strat nie sposób dziś w pełni oszacować. Część pszczelich rodzin udało się ocalić, ale nie wiadomo ile z nich przeżyje do wiosny i w jakiej będą kondycji.