Lepper, były wicepremier i minister rolnictwa, stawił się w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście jako świadek na procesie ws. afery gruntowej w kierowanym przez niego resorcie.

To po próbie przeprowadzenia przez oskarżonych Piotra Rybę i Andrzeja K. odrolnienia niecałych 50 ha gruntów koło Mrągowa - co okazało się operacją przygotowaną przez CBA - Lepper został zdymisjonowany, rozpadła się koalicja PiS-Samoobrona-LPR, rozpisano nowe wybory, które PiS przegrało.

Na procesie Lepper przyznał, że spośród dwóch oskarżonych zna tylko Piotra Rybę - jako b. dziennikarza radia i telewizji, który doradzał Samoobronie w sprawach medialnych i wizerunkowych. Potem Ryba był biznesmenem i towarzyszył Lepperowi w podróżach zagranicznych.

Lepper przyznał, że Ryba przyszedł do niego ze sprawą odrolnienia gruntów na Mazurach, ale zapewnił, że nie pamięta, czy była to sprawa zaległa, w której Ryba interweniował, czy też miała ona inny charakter. Dodał, że w tej sytuacji "przekierował" Rybę na szefa swego gabinetu politycznego Macieja Jabłońskiego, z którym sprawa miała być wyjaśniona.

Lepper uważa, że cała sprawa to prowokacja obliczona na pozbycie się go z rządu. "Mam nadzieję, że ci agenci CBA odpowiedzą za to. Dokumentów nie wolno fałszować, nie wolno sieci zastawiać" - mówił dziennikarzom.

W wyniku akcji Ryba i Andrzej K. zostali zatrzymani. Szef CBA Mariusz Kamiński mówił wtedy, że Biuro dostało wiarygodną informację, iż są osoby, które mogą odrolnić dowolny grunt za łapówkę. Agenci CBA podali się za biznesmenów zainteresowanych transakcją i negocjowali stawkę łapówki z Rybą i K. W końcowej fazie akcji doszło do przecieku. Lepper 6 lipca miał się spotkać z Rybą, ale spotkanie odwołano. K., który w tym czasie w hotelu przeliczał pieniądze dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel; wtedy ich zatrzymano.

Przeciek bada stołeczna prokuratura. W związku ze sprawą funkcję szefa MSWiA stracił w sierpniu 2007 r. Janusz Kaczmarek, który ma zarzuty utrudniania wyjaśnienia przecieku, wraz z b. szefem policji Konradem Kornatowskim i b. szefem PZU Jaromirem Netzlem.  

Andrzej Lepper podtrzymał we wtorek przed sądem, że o grożącym mu niebezpieczeństwie - którym okazała się potem akcja CBA w ministerstwie rolnictwa - ostrzegł go rankiem przed operacją obcy mężczyzna.

Lepper mówił tak w lipcu 2007 r. w prokuraturze, gdy składał zawiadomienie o próbie obalenia legalnego rządu, jak i we wtorek na procesie oskarżonych Piotra Ryby i Andrzeja K. Według Leppera, ubrany w garnitur mężczyzna w średnim wieku zjawił się 6 lipca rano w siedzibie Samoobrony i powiedział Lepperowi, by na siebie uważał, bo "dziś będzie prowokacja". "Pan mnie nie widział, a ja pana nie znam" - tak według Leppera mężczyzna miał zakończyć spotkanie.  

Gdy śledczy pytali o posłów Samoobrony Janusza Maksymiuka, Janusza Wójcika i Lecha Woszczerowicza, z którymi Lepper widział się w ministerstwie, po przyjeździe z siedziby partii, szef Samoobrony mówił, że rozmawiali o różnych sprawach. "Oni zawsze kończyli rozmowy ze mną słowami, żebym uważał" - dodał.

Gdy 7 lipca wieczorem do ministerstwa rolnictwa wkroczyło CBA, a Piotr Ryba został zatrzymany na Okęciu przed odlotem do Chin, Lepper ze współpracownikami grał w koszykówkę w hali sportowej. "Zadzwonił do mnie wtedy szef gabinetu politycznego Macieja Jabłoński i poinformował o sprawie. Powiedział, że CBA pyta o Rybę i spytał, co ma mówić. Odpowiedziałem, że prawdę" - zeznawał w śledztwie Lepper.

Oskarżony w aferze gruntowej Piotr Ryba nigdy nie mówił o żadnych pieniądzach w kontekście odrolnienia ziemi na Mazurach - zeznał we wtorek przed sądem Andrzej Lepper. 

Świadek zapewniał, że nigdy nikomu w ministerstwie nie przedstawiał Ryby jako "pełnomocnika gminy Mrągowo" w sprawie odrolnienia. Twierdzi tak Maciej Jabłoński, były szef gabinetu politycznego ministerstwa, a później wiceminister rolnictwa. Także w czasie przeprowadzonej w śledztwie konfrontacji Lepper podtrzymał swoje zdanie, stojąc naprzeciw Jabłońskiego.

Andrzej Lepper przedstawił mi Piotra Rybę oskarżonego ws. afery gruntowej jako przedstawiciela gminy Mrągowo ds. odrolnienia ziemi - zeznał we wtorek przed sądem Maciej Jabłoński, b. szef gabinetu politycznego, a potem wiceminister rolnictwa. Lepper temu zaprzecza.

"Powiedział mi, że jest sprawa odrolnienia ziemi, że należy się nią zająć i jeśli nie ma przeszkód formalnych i jest to zgodne z interesem gminy, to trzeba to załatwić" – zeznał Jabłoński.

Jabłoński przyznał, że nigdy nie sprawdził, czy rzeczywiście Ryba jest pełnomocnikiem gminy, a mimo to udzielał mu informacji o postępach sprawy odrolnienia gruntów koło Mrągowa (co już po zatrzymaniu Ryby i jego wspólnika Andrzeja K. okazało się operacją CBA).O te postępy Ryba miał pytać kilkakrotnie, podobnie jak Lepper, który miał wypytywać z kolei, czy strona formalna wniosku jest w porządku.

Pytany, dlaczego nie zwracał się w całej sprawie do nadzorującego procedury odrolnień ówczesnego wiceministra rolnictwa Henryka Kowalczyka (PiS) - Jabłoński odpowiedział, że jego zdaniem ta sprawa była "zbyt błaha", by iść z nią do wiceministra.

Lepper utrzymuje natomiast, że nigdy nikomu nie przedstawiał Ryby jako pełnomocnika gminy. Twierdził tak również w śledztwie, na konfrontacji z Jabłońskim, gdy obaj pozostali przy swoim zdaniu.  

Źródło: PAP