Malinowska powiedziała, że kwiecień i maj pod względem zagrożenia pożarowego są najgorszymi miesiącami w roku.

- Nie ma wtedy jeszcze zielonej pokrywy roślinnej, która mogłyby ograniczyć palność lasu - dodała.

- Obecnie w lasach utrzymuje się trzeci stopień zagrożenia pożarowego, co oznacza, że w niektórych miejscach ściółka ma mniej niż 10 proc. wilgotności - poinformowała rzeczniczka. Dodała, że nie ma jednak potrzeby, aby zakazywać wstępu do lasów.

- Zrobimy to, jeżeli zagrożenie pożarowe będzie się nadal utrzymywało i nie będzie deszczu - zapewniła.

Zgodnie z prawem lasy administrowane przez LP są ogólnie dostępne. Jednak w szczególnych sytuacjach nadleśniczy mogą wprowadzić okresowy zakaz wstępu do lasu.

- Bez względu na to, czy jest zagrożenie pożarowe, czy też nie, trzeba pamiętać o podstawowych zasadach: o nierozpalaniu ognisk w niedozwolonych miejscach, nieużywaniu otwartego ognia w lesie i w jego pobliżu, czy o tym, aby nie wyrzucać niedopałków - podkreśliła Malinowska.

Rzeczniczka powiedziała, że to ludzie są najczęściej odpowiedzialni za pożary w lasach.

- Są to często celowe podpalania oraz problematyczne wiosną wypalania traw. Jeżeli pola i nieużytki są w pobliżu lasów, to często ogień się na nie przenosi - zauważyła.

Od początku kwietnia w polskich lasach wybuchło 620 pożarów. Najwięcej w województwach: świętokrzyskim (73), mazowieckim (68) i śląskim (58). Najmniejsze jest zagrożenie pożarowe w województwach zachodniopomorskim i pomorskim.