49-letni myśliwy stanie przed sądem za postrzelenie kolegi. Łowczemu zarzucono sfałszowanie dokumentów.
Sprawa postrzelenia myśliwego na polowaniu pod Olesnem na Opolszczyźnie, które miało miejsce w ub.r. znalazła swój finał w sądzie - poinformował portal nto.pl. Prokuratura wniosła do Sądu Rejonowego w Oleśnie akt oskarżenia przeciw 49-letniemu Markowi W., mieszkańcowi powiatu opolskiego. Zarzuca mu się udział w nielegalnym polowaniu i spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu u innego myśliwego, którego postrzelił.
Do wypadku doszło w Wigilię ubiegłego roku. Dwaj mężczyźni wybrali się przed południem na polowanie w rejonie wsi Knieja w gminie Zębowice. W jego trakcie postrzelony został Henryk W. Jak ustalili śledczy, wystrzelony pocisk rykoszetem trafił mężczyznę w podudzie. Poważnie rannego, mocno krwawiącego myśliwego zabrał do szpitala śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Pierwsze relacje mówiły, że poszkodowany postrzelił się sam. Śledztwo wykazało jednak, że feralny strzał oddał Marek W., nie upewniwszy się wcześniej, czy będzie to bezpieczne dla innych. Marek W. odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy. Grozi mu teraz kara do 3 lat więzienia.
Okazało się, że myśliwi nie zgłosili wcześniej polowania zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zarzuty w efekcie śledztwa usłyszał również łowczy, który jak się okazało sfałszował zgłoszenie polowania, wpisując je do elektronicznego dziennika. Jego sprawę wyłączono jednak do osobnego postępowania. 66-letni Krzysztof M. przyznał się do winy. Tłumaczył się, że chciał wyświadczyć przysługę dobremu koledze.
Łowczy w świetle prawa mógł usłyszeć wyrok do 5 lat więzienia. Prokurator wnioskował jednak do Sądu Rejonowego w Oleśnie o warunkowe umorzenie sprawy na rok. Krzysztof M. miałby zaś pokryć koszty sądowe i zapłacić 3 tys. zł na cele społeczne.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (2)