Niecodzienne wezwanie strażacy przyjęli rankiem. Okazało się, że świnia przypadkiem wydostała się z kojca i zaraz wpadła do otwartej studzienki, prowadzącej do podziemnych kanałów z gnojowicą. Na szczęście kanały zostały niedawno opróżnione, więc zwierzę nie utonęło. Tyle, że rolnik nie był w stanie sam zaradzić w tej sytuacji, więc wezwał pomoc. Takiego zaangażowania ze strony strażaków właściciel chlewni się jednak nie spodziewał.
Ratownicy z OSP Chojny i PSP Wieruszów weszli przez studzienkę do kanału, by wydostać zwierzę. Na sukces akcji trzeba było jednak czekać ponad dwie godziny. Tucznik był tak przerażony, że nie dawał się schwytać wybawcom. Gospodarz twierdził, że to jeszcze młoda sztuka, ale okazało się że „młoda” wcale nie znaczy to samo co „lekka”. Świnia ważyła ponad 80kg i jej wydobycie przez wąski otwór studzienki na powierzchnię było prawdziwym wyzwaniem. Tymczasem strażacy w obawie przed zatruciem musieli działać w aparatach powietrznych.
Poświęcenie strażaków zostało jednak wreszcie uwieńczone sukcesem. Tucznik cały i zdrowy wrócił do kojca.
Komentarze