Kiedy do protestujących wyszedł wiceminister rolnictwa Artur Ławniczak, w jego stronę poleciały jajka. Niezrażony tą sytuacją minister zaprosił kilkuosobową delegację na rozmowy do ministerstwa. Zaznaczył, że wiele spraw, które zostały założone przez rząd, zostało zrealizowanych. – Promujemy tylko polską produkcję – podkreślał. Zapewnił też, że resort śledzi sytuację na polskiej wsi i dokłada starań, aby poprawić sytuację rolników.

Protest nieprzypadkowo odbywał się 17 grudnia. Dzisiaj senat rozpoczął pracę nad ustawą budżetową. - Parlament ma jeszcze możliwość uwzględnienia zgłoszonych przez nas poprawek i pomóc rolnikom obniżając koszty produkcji rolnej – mówił przewodniczący Solidarności RI Jerzy Chróścikowski. – Chcemy zwrócić szczególną uwagę na to, że niekonsultowane są z rolniczymi związkami zawodowymi zmiany w budżecie na 2009 roku dotyczące wydatków na rolnictwo. Dlatego domagamy się zwiększenia środków. Zamiast zwiększać wydatki na rolnictwo, zmniejsza się je o ponad 150 mln zł – podkreślił Chróścikowski.

Edward Kosmal z zachodniopomorskiego przyjechał do Warszawy, aby opowiedzieć, jak wiele gospodarstw jest w bardzo złej sytuacji. Niska cena zbóż, klęski żywiołowe nękające jego region wpłynęły na znaczne obniżenie dochodów. – Globalny kryzys dotknął w Polsce przede wszystkim rolnictwo – mówił.

Bogdan Migas – rolnik z województwa świętokrzyskiego mówił, że polskie rolnictwo niszczone jest od 20 lat, niezależnie od ekipy rządzącej.

Rolnicy spod ministerstwa rolnictwa przeszli pod siedzibę premiera, gdzie wręczyli petycję w sprawie złej sytuacji polskiej wsi. Zapowiedzieli, że zaostrzą protest, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione.

Rolnicy chcą także zniesienia akcyzy na paliwo rolnicze. Ich zdaniem ceny nawozów są sztucznie zawyżane. Żądają obniżenia cen środków produkcji.

źródło: farmer.pl