Jak donosi "Gazeta Lubuska", stado tzw. wolnych krów z Ciecierzyc w gminie Deszczno znajduje się obecnie na terenie rezerwatu Santockie Zakole. Do końca czerwca za ich pobyt płaciła gmina Deszczno. Teraz jednak odpowiedzialność za utrzymanie prawie 200 krów przeszła na Biuro Ochrony Zwierząt z Zielonej Góry, które musi płacić właścicielowi ziemi za pobyt krów w rezerwacie. Te koszty to 2160 zł dziennie.

Obrońcy zwierząt chcą, by stado ocalonych przed wybiciem krów trafiło do rezerwatu w Czarnocinie nad Zalewem Szczecińskim. Najpierw jednak krowy muszą zostać dokładnie przebadane, a żeby to zrobić, trzeba je zarejestrować w ARiMR. Zdaniem cytowanego przez GL Łukasza Godowskiego, działacza organizacji obrońców zwierząt, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa działa jednak w tej kwestii bardzo wolno. Dokumenty w tej sprawie miały być złożone 3 lipca, a Agencja po dwóch tygodniach stwierdziła, że potrzebuje opinii prawnika. Stado wciąż więc nie ma numeru, a krowy kolczyków.

Obrońcy zwierząt obawiają się, że krowy będą musiały zostać w obecnym miejscu do zimy, bo badania i kwarantanna mogą jeszcze potrwać 6 miesięcy. Na to zaś organizacji utrzymujących zwierzęta nie stać, więc ogłosiły w internecie zbiórkę pieniędzy na ten cel. Mają one jednak świadomość, że koszty te mogą sięgać kilkuset tysięcy, a takiej sumy zebrać się nie uda. Jeśli formalności w Agencji będą się przeciągać, obrońcy zwierząt zamierzają domagać się dofinansowania z ministerstwa rolnictwa.
ARiMR tłumaczy zaś, że zgodnie z procedurami na rozpatrzenie wniosku o wpis do ewidencji producentów w sprawie szczególnie skomplikowanej ma dwa miesiące, a więc do 3 września. Postara się jednak wydać decyzję wcześniej.

- Mając na względzie dobrostan tych zwierząt chcemy zrobić wszystko, by mieć pewność, że stadu nic się nie stanie i będzie miało należytą opiekę i dobre warunki bytowania. Chcemy uniknąć sytuacji, które miały miejsce w Polsce w latach poprzednich, że zwierzęta trafiały do obrońców praw zwierząt, a następnie - po pewnym czasie - do rzeźni – powiedział Gazecie Lubuskiej Tomasz Miller, kierownik biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Zielonej Górze.