Dziadek spacerujący wczoraj z wnukami po lesie w okolicach Huty Komorowskiej, usłyszał rozpaczliwe skomlenie. Gdy poszedł w kierunku odgłosów zobaczył, że coś porusza się w ściółce i stamtąd dobiegają odgłosy. Okazało się, że w ziemi został zakopany żywy wciąż pies.


Mężczyzna wezwał na pomoc syna i razem odkopali zwierzaka. Pies był zakopany razem z łańcuchem i prawdopodobnie dlatego nie mógł się wydostać na powierzchnię. Mężczyźni zawiadomili o fakcie policję. Policjanci wykonali oględziny miejsca zdarzenia i dokumentację fotograficzną. Jak ustalili, pies został zakopany wraz z łańcuchem w dole głębokości około 50 cm.


Wystraszone zwierzę trafiło do przytuliska w Majdanie Królewskim, gdzie zajął się nim weterynarz. Policja z Kolbuszowa zaapelowała o pomoc w ustaleniu sprawcy tego czynu. Jak donosi portal Nowiny24, sprawa bardzo zbulwersowała internautów, którzy pomogli w namierzeniu prawdopodobnego właściciela czworonoga.


Dziś rano, 55-letni mieszkaniec gminy Majdan Królewski został zatrzymany przez funkcjonariuszy i osadzony w policyjnym areszcie. Mężczyzna przyznał, że zakopał psa, bo sądził że zdechł po potrąceniu przez samochód. Zatrzymany był jednak pijany - miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Zarzuty usłyszy, gdy wytrzeźwieje.