2,5 promila alkoholu wydmuchał w alkomat kierowca ursusa, którego policjanci z komisariatu w Żelechowie zatrzymali we wsi Stefanów w powiecie garwolińskim na Mazowszu.
Jak czytamy w policyjnym komunikacie,do zatrzymania doszło wskutek telefonu od innego uczestnika ruchu. Kierowca alarmował, że jakiś traktorzysta wykonuje na drodze niebezpieczne manewry. Patrol ruszył w pościg, namierzył i zatrzymał opisywany pojazd.
"Za kierownicą ursusa siedział 61-letni mieszkaniec powiatu garwolińskiego, od którego czuć było silną woń alkoholu. Badanie wykazało, że miał w organizmie 2,5 promila alkoholu. Gdy mundurowy przeprowadzał niezbędne formalności, mężczyzna próbował go namówić, by zostawił go w spokoju. Zaoferował mu 2 tys. złotych." - relacjonuje KPP w Garwolinie.
Policjant nie przyjął jednak łapówki, a 61-latek ma teraz kłopoty. Mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i próby wręczenia korzyści majątkowej funkcjonariuszowi na służbie.
"Kierowca przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze w wymiarze 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat, 5 tysięcy złotych świadczenia na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym, grzywny w łącznej kwocie 4 tys. zł, oraz zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów na okres 3 lat." - informuje Policja.
Komentarze