W miejscowości Dzietrzniki, w gminie Pątnów pod Wieluniem w pierwszych dniach nowego roku z dymem poszła stodoła wypełniona słomą. Właściciel oszacował straty na 25 tys. zł. Pożar był wynikiem celowego podpalenia, co stwierdzili jednoznacznie strażacy, uczestniczący w akcji gaśniczej. Schwytanie podpalacza zajęło stróżom prawa jedynie dwa dni. Sprawcą okazał się 27-letni mieszkaniec gminy, który po zatrzymaniu przyznał się do wzniecenia pożaru. Mężczyzna nie chciał jednak wyjaśnić, co nim powodowało. Podpalacz usłyszał już prokuratorskie zarzuty zniszczenia mienia. Za czyn grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Na podobny wyrok liczyć może 55-latek, zatrzymany przez policjantów w związku z podpaleniem dwóch stert słomy oraz stodoły we wsi Dębów w gminie Wisznice, w powiecie bialskim. Mężczyznę ujęto, gdy uciekał z miejsca przestępstwa. Jego odzież była przesiąknięta zapachem dymu i benzyny. Poszkodowani gospodarze oszacowali straty na ponad 50 tys. zł. W drewnianej stodole znajdowały się m.in. elektronarzędzia, opony rolnicze i materiały budowlane. Podpalacz to mieszkaniec gminy Sosnówka. Jak się okazało w toku śledztwa, odpowiada n również za wybicie szyb w domu i w budynku gospodarczym, oraz zniszczenie mebli ogrodowych na innej posesji. Mężczyzna usłyszał zarzuty, a decyzją Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim na rozprawę zaczeka w areszcie.
Komentarze