Na 14 września Związek Sadowników RP zapowiedział protest w Warszawie. Bezpośrednim jego powodem są działania dużych sieci handlowych, które wymusić chcą na producentach dostawy jabłek po stałych i krzywdzących dla sadowników cenach.
W zapowiedzi protestu na stronie Związku Sadowników RP czytamy:
„W ostatnich dniach dwie największe sieci handlowe, w tym jedna z polskim kapitałem próbują wymusić na swoich dostawcach jabłka po karygodnie niskich cenach. Żądanie polega na przedstawieniu szczegółowego, tygodniowego harmonogramu dostaw jabłek wysokiej jakości do końca bieżącego sezonu sprzedaży, czyli do sierpnia 2022 po stałej cenie - jednakowej na jesieni i na wiosnę. Żądanie nie byłoby tak oburzające, gdyby nie oznaczało dla sadowników ceny za jabłka dużo poniżej 1 zł za kilogram.
Wyżej opisana sytuacja to prowadzenie polityki handlowej na pograniczu prawa i z pominięciem społecznej odpowiedzialności biznesu. Strategia handlowa uwzględnia jedynie interesy kilku monopolistów na tym rynku. Sadownicy, którzy ponoszą największe nakłady finansowe i ryzyko związane z produkcją, otrzymują najmniejsze pieniądze za swoją ciężką pracę.
Dziś polscy sadownicy walczą o przetrwanie i utrzymanie rodzinnych gospodarstw, zapewnienie godnego życia swoim rodzinom i możliwość utrzymania polskich produktów na sklepowych półkach, które wypierane są przez tani import niewiadomego pochodzenia! Wbrew opinii supermarketów walczymy również o ich interesy, bowiem doprowadzenie do upadku tysięcy polskich gospodarstw będzie równoznaczne z brakiem polskiego surowca na sklepowych półach. Czy naprawdę na tym Wam zależy?”
Sadownicy domagają się utrzymania ceny na sklepowej półce na poziomie ok. 4 zł/kg jabłek, ale jednocześnie żądają sprawiedliwego podziału zysków ze sprzedaży. Dlatego 2 zł z kwoty sprzedaży powinno trafić do kieszeni sadownika na pokrycie kosztów produkcji i zysku dla jego pracy. Dopiero resztą po połowie powinny podzielić się dostawcy i supermarkety. „W naszej opinii jest to sprawiedliwa propozycja w stosunku do zaangażowania pracy przy produkcji jabłek i realna oferta biorąc pod uwagę popyt i podaż jabłek w nadchodzącym sezonie. Połowa ceny ze sklepowej półki dla sadownika to uczciwy podział dający zarobić godziwe pieniądze wszystkim uczestnikom tego rynku!
To nie sadownik zarabia na polskich owocach! Cenę dyktują sklepy, a właściwie największe w Polsce sieci handlowe, do których mniejsze podmioty muszą się dostosować, aby uczestniczyć w konkurencji na tym rynku!” – argumentują polscy sadownicy.
Rolników oburza, że polityka handlowa supermarketów w Polsce prowadzona jest „pod przykrywką patriotyzmu konsumenckiego”, tymczasem wprost prowadzi do upadku tysięcy polskich gospodarstw sadowniczych, bankructwa kilkudziesięciu firm zajmujących się handlem owocami, oraz do importu produktów niewiadomego pochodzenia.
Związek Sadowników RP poinformował również, że po raz kolejny złożył do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wniosek o skontrolowanie, czy wskazane sieci handlowe nie wykorzystują przewagi kontraktowej do rażącego zaniżania cen.
Komentarze